Rozdział XI Środowisko społeczno-wychowawcze szkoły Julian Radziewicz Szkoła jako instytucja i jako środowisko. Nauczyciel - demiurg i rzemieślnik. Uczeń -los wymuszony. W poszukiwaniu podmiotowości człowieka szkoły. Z systemowego punktu widzenia, a takie ujęcie wydaje się najlepsze, gdy środowisko mówi się o „środowisku", pojęcia tego w odniesieniu do szkoły używać można w dwóch zastosowaniach i odpowiadających im znaczeniach: - szkoła jako środowisko społeczno-wychowawcze; - środowisko społeczno-instytucjonalne, do którego należy szkoła (otoczenie najbliższe szkole). W obu znaczeniach kategoria środowiska należy do tych, które Aleksander Kamiński nazywa typowymi albo zobiektywizowanymi. Nazywa się tak sumę warunków tworzonych przez życie zbiorowe dla kształtowania się życia jednostek. W odniesieniu do szkoły funkcja ta wyraźnie występuje ze względu na jej edukacyjny charakter, zawarty w celach założonych, organizacji, metodach i technikach pracy. Sama szkoła jest więc zarazem układem instytucjonalnym i układem społecznym, względnie dokładnie nakładającym się na schemat instytucji. Szkota jest prawdopodobnie jedyną instytucją tego typu, gdzie niejako „z urzędu" musi występować społeczność dwupokoleniowa (nauczyciele i uczniowie), przy czym uczniowie są nadto dzieleni na klasy i oddziały według roczników, zaś nauczyciele otrzymują gratyfikację według upływu lat (tzw. stażu), a nie za wyniki pracy. Układ instytucjonalny reglamentuje życie w szkole i jest przez to przedmiotem krytyki ze strony licznych reformatorów, szukających rozwiązań alternatywnych, prowadzących do „humanizacji" wychowania szkolnego. Stawiane jest więc pytanie: czy układ instytucjonalny szkoły (a więc formalna struktura) musi rzeczywiście decydować o wszystkim, co dotyczy uczniów, nauczycieli i stosunków między nimi? A więc - czy to właśnie ten układ ma decydować o charakterze i klimacie środowiska społeczno-wychowawczego szkoły? Przyjmując, że nie musi, trzeba zastanowić się, jakie to inne elementy systemu mogą dominować w szkole. Wybór takiego sposobu życia dorosłych i dzieci w obrębie jednej instytucji powinien koniecznie polegać na uznaniu przez wszystkich pedagogów twierdzenia-hipotezy, że rolę układu instytucjonalnego można i trzeba sprowadzić do takich wymiarów, żeby on sam przez się nie wywoływał ujemnych skutków dla rozwoju psychospołecznego wychowanków. Układ instytucjonalny ma porządkować życie społeczne, ułatwić Je, służyć mu, a nie zastępować. Niestety, w tradycyjnym, najbardziej na świecie rozpowszechnionym modelu szkoły - instytucja zastępuje człowieka. Człowiek staje się „funkcjonariuszem", spełniającym przypisaną mu rolę-funkcję. Być może - w innych instytucjach jest to rzecz sensowna i celowa. W szkole, jako środowisku wychowawczym wywołuje to nie tylko sztuczność i teatralność zwykłych codziennych zachowań, ale powoduje daleko idącą rozbieżność między założoną
(…)
…, powinien zdać sobie sprawę z zasadniczych cech konstytuujących status formalny i społeczny ucznia w polskiej szkole:
a) pozostawanie jednostki w wieku szkolnego uzależnienia od wyjścia z okresu przedszkolnego dzieciństwa do usamodzielnienia się lub rozpoczęcia studiów wyższych; u różnych osób trwa to łącznie od 8 do 13 lat ich życia młodzieńczego;
b) wynikająca ze spełniania tego „obowiązku szkolnego" formalna…
… nauczania ale i przez przepisy szczegółowe prawa szkolnego i regulaminy szkolne.
Zarysowany powyżej w kilku punktach status ucznia odnosi się do Młodzieży uczęszczającej nie tylko do szkół publicznych (państwowych czy komunalnych), ale także do tzw. społecznych i prywatnych. Mamy tu do czynienia z interesującym zjawiskiem niezależności statusu społecznego wewnątrz instytucji edukacyjnej od jej typu…
…, by właśnie one mogły stać się zbiorowymi i indywidualnymi podmiotami życia społecznego w szkole.
Nauczyciele
Podmiotowość nauczyciela wyraża się przede wszystkim w jego samowiedzy pedagogicznej. Wyjaśnijmy to na przykładzie najbliższym codziennej praktyce szkolnej: samowiedzy pedagogicznej wychowawcy klasy. To przecież on jest (powinien być) animatorem życia społecznego w najmniejszym i najważniejszym ogniwie…
… nie mogą być dziś już uważane za utopię pedagogiczną. Jeśli realizacja tych postulatów była możliwa w placówkach prowadzonych przez Janusza Korczaka, Celestyna Freineta, Aleksandra Kamińskiego, Alexandra Neilla, jest dziś możliwa w poszczególnych placówkach w Polsce, Niemczech, USA czy Anglii - czemu nie mogłaby być możliwa w innych szkołach w Polsce i to w skali masowej? Co jest realne w różnych krajach i czasach, typach…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)