J. Tazbir „Kultura szlachecka w Polsce” (Agata Kozłowska; 477-488)
Szlachta pol. wytworzyła kulturę nie tylko zdeglomerowaną i zatomizowaną, ale przede wszystkim rustykalną. Szlachta mieszkała bowiem na wsi, w siedzibach rozproszonych na terenie olbrzymiego państwa, a nie skupiona wokół dworu królewskiego, jak to działo się np. we Francji. W XVII w. szlachta nie szła za przykładem przedstawicieli pol. renesansu budujących sobie siedziby też w miastach. Kultura szlachecka ostentacyjnie podkreślała swą niechęć do wielkich miast. Piśmiennictwo dawnych wieków obok chwalby żywota wiejskiego przekazało nam nawet żartobliwe pochwały piwa, wódki czy tabaki. Nikt nie wysławiał miasta jako takiego. Wieś miała dawać Pol. przewagę moralną nad innymi nacjami, bo w miastach łatwo się szerzą grzech i herezje, a cnoty rycerskie ustępują zniewieściałości. Ideał rolnika był właściwie ponadwymiarowy. Ideał stanowiła włość dostatecznie duża, by zapewniła gospodarczą niezależność jej posiadaczowi, równocześnie zaś na tyle mała, by mógł osobiście kierować pracami na roli, a sam pozostał wolny od pokus, jakie niesie bogactwo i próżnowanie. Szlachta przyswoiła sobie postać świętego oracza - patrona chłopów. Z pochwałą życia wiejskiego, jakie prowadzi szlachcic, wiązała się też apologia umiaru, przy czym był to umiar wielostronny. Wstrzemięźliwość w gromadzeniu majątku czy urzędów miała iść w parze z pochwałą umiaru w dociekaniach ludzkiego umysłu. Pochwałę złotej mierności i kontentowania się małym głosiło wielu poetów. W praktyce zarówno za urzędami, jak i za majątkami trwała nieustanna, bezwzględna i mało przebierająca w środkach pogoń. Plebejusze starali się przedostać w szeregi szlachty, ona zaś z kolei chętnie sięgała po kondycję magnacką, a szczytem marzeń było posiadanie w rodzinie choć 1 senatora. Wzorcom osobowym tego stanu patronowała w teorii nagana awansu. Z wiejskim bytowaniem szlachty wiązał się też swoisty stosunek do czasu, którym w pewnych porach roku dysponowano w nadmiarze, co leżało u podłoża pol. gościnności tak sławionej przez cudzoziemców. Z czasem niewiele się liczono, jadła było w bród, a gość z dalekiego świata przerywał w interesujący sposób monotonię wiejskiego bytowania. Dopóki zbyt na produkty żywnościowe był niewielki, wolny czas nie stanowił jeszcze wartości na sprzedaż, a rozrywki ograniczały się do udziału w świętach kościelnych oraz do kontaktów towarzyskich, dopóty cudzoziemcy byli zawsze chętnie witani na dworach, stanowiąc znakomite remedium na nudę. Zaspokajali też głód informacji spowodowany m. in. znacznym oddaleniem od siebie siedzib szlacheckich. Podróżujących po Pl. cudzoziemców dziwiła nie tylko wystawność uczt, ale i ich długość; huczne biesiady trwały wiele godz. Pijaństwo było ściśle związane z rozwojem życia towarzyskiego. Towarzysząca ucztom konwersacja dotyczyła ludzi i wydarzeń politycznych, niezmiernie rzadko zaś - przeczytanych książek. Obok konsumpcyjnego stosunku do życia istotną cechę szlacheckiej obyczajowości stanowiło przestrzeganie nader skomplikowanego savoir vivre'u u tej warstwy, obejmującego właściwie wszystko: od umiejętności ułożenia pasa kontuszowego po zdolność prowadzenia towarzyskiej konwersacji i odpowiedniego witania osób wyżej w hierarchii postawionych. Brakowało jednolitego wzorca obyczajów, stroju czy wymowy, obowiązującego na obszarze całego kraju, ale poszczególne regiony kulturowe państwa miały swoje kanony postępowania, których należało przestrzegać. Zdradzała nie tylko mowa czy
(…)
… nienapadania na bezbronnego przeciwnika. Walka - przynajmniej w teorii - musiała być prowadzona na zasadach fair play. W praktyce bywało różnie z przypisywaną kulturze szlacheckiej galanterią wobec kobiet. Na co dzień cechował ją raczej pewien antyfeminizm. Zalety dobrej żony niewiele się różniły od cnót, które chciano widzieć we wzorowej służącej. Od spraw wielkiej polityki i dalekich wojaży byli faceci. Duże znaczenie w samookreśleniu się szlachty odgrywał jej wygląd zew.; w XVI-XVII w. ukształtował się strój narodowy, oparty na wzorach wsch., docierających do nas przede wszystkim przez Węgry. Na ów ubiór narodowy składały się takie części garderoby jak spodnie, przeważnie dość szerokie, oraz długi żupan, ściągany początkowo pasem metalowym czy rzemiennym. Na to narzucano kontusz lub kaftan pełniący jego rolę. Dopiero w XVIII w. żupan zaczęto nosić jedynie pod kontuszem, wcześniej występował jako ubiór samodzielny. Dla ochrony przed zimnem noszono początkowo giermaki z futrzanym kołnierzem. W drugiej poł. XVI w. wyparły je kopieniaki. Noszono też długie delie. Strój pol. jako symbol patriotyzmu. Poważną rolę w samookreśleniu szlachty jako twórcy odrębnego nurtu kultury odegrały też niewątpliwie sztuki…
… rolnych oraz leśnych. Co więcej, niektórzy członkowie tego stanu zajmowali się również lichwą. Praca fizyczna hańbiła niemal na równi z niehonorowym postępowaniem. Przyjmowano powszechnie w społ. szlacheckim, że każdy jego członek musi być człowiekiem honoru. Przekonanie to pokutowało jeszcze w okresie międzywojennym. Pojęcie honoru, związanego nierozdzielnie z herbem, było ukształtowane niewątpliwie…
… tylko jako służba. Plebejusze wdzierający się do stanu szlacheckiego przejmowali przede wszystkim jego styl życia. Starali się nie tylko ubierać kolorowo i wystawnie, lecz i utrzymywać sporo służby, urządzać wystawne przyjęcia i polowania - żyć po pańsku. Działało tu niewątpliwie prawo mimikry: ostrożność nakazywała nieróżnienie się od środowiska, do którego chciano wejść na stałe. …
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)