To tylko jedna z 4 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
Etyka i wychowanie Niedawno śniło mi się, że jechałem pociągiem. Cóż sen jak sen...nic szczególnego by w tym nie było gdyby nie jedna rzecz. Ten sen był inny niż pozostałe jakie miewam. Otóż śniła mi się podróż pociągiem. I nadal nie było by w tym nic szczególnego gdyby nie..... może zacznę od początku. Wsiadłem na stacji Wrocław z zamiarem udania się do Zielonej Góry na Kongres Pedagogów. Jak zwykle o tej porze roku było dużo ludzi ciężko było znaleźć miejsce w przedziale. Na szczęście w jednym z nich było wolne miejsce. Siedziało tam trzech panów, jakaś kobieta oraz trójka dzieci. Trzech panów nazwijmy ich Pan D, Pan H oraz Pan R żarliwie nad czymś dyskutowali. Kobieta zaczytana była w jakimś kolorowym magazynie, natomiast dzieci, jakby celowo nie zauważając współpasażerów, rozpoczęły swoje dziecięce zabawy, niekoniecznie będące wielką atrakcją podczas podróży i można powiedzieć, ze nawet nieco przeszkadzające i burzące spokój. Ledwo pociąg ruszył a jedno z dzieci chyba uderzone przez drugie podczas zabawy zaczęło płakać. Natychmiast odezwał się Pan D. Pan D: O widzą panowie...to co mówiłem przed chwilą. To jest wszystko wina złego wychowania w szkole. Gdyby było ujednolicone i konsekwentne czyli takie jakie mówiłem, nie było by tych łez i tego wszystkieg o. Pan R: Ależ drogi panie przecież cierpienie to pierwsza rzecz, której dziecko musi się nauczyć i którą zrozumieć jest najpilniejszą dlań koniecznością. Nie uważa pan ? To dziecko płacze, ale wyjdzie mu to tylko na dobre. Pan D: No tak ale te łzy są zbyteczne. Przecież można było tak pokierować tymi dziećmi aby tych łez wcale nie było. Pan H: A może panowie zabrakło tu po prostu zwykłej karności ? Pomyślałem, że powiem może coś w tym temacie , ale panowie wyglądali na zajętych swoją dyskusją. Pan H: panowie tak sobie myślę że karność, jest to czynność wstępna, która winna uprzedzać właściwe wychowanie i jej zadaniem przełamać odporność dziecka, trzymać je w porządku i przez to zapobiegać wszystkiemu, co by mogło z zewnątrz lub wewnątrz zamącać wpływ pracy wychowawczej. Może w tym tkwi cały problem tej sytuacji jaką mamy teraz tu w przedziale... ? Pan R: no nie wiem, chyba nie zgodzę się z panem. Pan by chciał tak jakoś żeby to było uporządkowane a czy nie lepiej jest czynić wprost odwrotnie do tego, jak się zazwyczaj postępuje. Po co normy , po co jakieś porządki ? Nie uważa pan , że to dziecko płacze bo taka poczuło potrzebę, bo to jest jego naturalny odruch ? Pan D: Hmm no cóż , obaj macie chyba trochę po części racje. Z jednej strony te dzieci pozbawione są wszelkiej dyscypliny mimo wszystko koniecznej w celu wykształcenia jednostki społecznie przygotowanej, z drugiej jednak strony takie posłuszeństwo i uległość nie stanowią już przyszłości pedagogiki. One chyba jednak mają prawo do tego typu zachowania. Wszak wychowanie to nie tylko czynność ale i pewien etap życiowy prawda ? Może to dobrze , że te dzieci tego doświadczają ?
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)