Charakterystyka ludzkiego wnioskowania Określenie, czym jest „poprawne" wnioskowanie, stanowi podstawową trudność w tej
dyskusji. Czy można czynić ludziom zarzut z tego, że nie przeprowadzają wnioskowań w taki
sam sposób jak wyćwiczeni logicy? Czy powinniśmy aspirować do bycia komputerami,
pozbawionymi uczuć czy emocji, które przetwarzają informację racjonalnie w każdej sytuacji?
Kto jest ostatecznym arbitrem ludzkiego myślenia? Oto trudne problemy filozoficzne, które nie
mogą być tutaj podjęte w odpowiedni sposób (por. Cohen, 1981; Kahneman, Tversky, 1983;
Nisbett, Ross, 1980; Stich, 1990; Stich, Nisbett, 1980, gdzie kwestie te są głęboko analizowane).
To, co przedstawiamy, stanowi najlepsze, naszym zdaniem, rozwiązanie sporu o ocenę
ludzkiego wnioskowania.
Ludzie robi ą to, co robi ą , z sensownych powodów. Reguły wnioskowania
(np. heurystyki wydawania sądów), które rozwijały się przez tysiąclecia, są funkcjonalne
i zazwyczaj służą nam dobrze. Chociaż niekiedy sprowadzają nas na manowce, częściej jednak
są użyteczne. Na przykład jedna z tez tego rozdziału głosi, że ludzie są nieustępliwymi
teoretykami trzymającymi się swoich schematów nawet wtedy, gdy niezgodne z nimi dane
jaskrawo im przeczą. Nie brzmi to najlepiej. Ale czy chcielibyśmy, by ludzie odrzucali
wszystkie swoje aprioryczne oczekiwania i schematy, kiedy wkraczają w nową sytuację?
Z pewnością nie. Z przystosowawczego punktu widzenia jest bardzo cenne, że podchodzimy do
nowych sytuacji wyposażeni w schematy, które pomogą" nam zinterpretować to, co zobaczymy.
Kilku filozofów wysuwało argumenty na rzecz tezy, że lepiej jest zbagatelizować znaczenie
danych, które wchodzą w konflikt z przyjętym wcześniej schematem, niż całkowicie zmieniać
nasz pogląd za każdym razem, kiedy napotykamy jakiś niezgodny z nim fakt (np. Kuhn, 1962;
Polanyi, 1958).
Jako inny przykład rozpatrzmy heurystykę zakotwiczenia/dostosowania. Zapoznaliśmy się
z kilkoma przykładami, kiedy to ludzie nie modyfikują wystarczająco swoich sądów w stosunku
do punktu wyjściowego, tak jak wtedy, kiedy uznają próby tendencyjne za reprezentatywne dla
całej populacji. Podobnie jak wiele innych błędów, które popełniamy, może to być skutkiem
ubocznym użytecznej strategii wnioskowania: tendencji do przyjmowania za prawdę tego, co
widzimy. Zakładanie, że świat jest taki, jaki nam się wydaje, a nie powątpiewanie za każdym
razem w prawdziwość danych, które do nas docierają, jest korzystne z przystosowawczego
punktu widzenia („Czy to jakiś samochód zjeżdża na mój pas? Być może powinienem poczekać
(…)
… są zadania o bardziej znaczących konsekwencjach, ludzie dokonują
wnioskowań cechujących się większym stopniem złożoności i większą trafnością (Borgida,
Howard-Pitney, 1983; Chaiken, Liberman, Eagły, 1989; Darley, Fleming, Hilton, Swann, 1988).
Tak było w eksperymencie Allana Harknessa, Kennetha DeBono i Eugene Borgidy (1985). Jego
uczestniczki otrzymywały informację o człowieku nazwiskiem Tom Ferguson…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)