Zdążyć przed Panem Bogiem

Nasza ocena:

3
Pobrań: 1519
Wyświetleń: 2401
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Zdążyć przed Panem Bogiem - strona 1 Zdążyć przed Panem Bogiem - strona 2 Zdążyć przed Panem Bogiem - strona 3

Fragment notatki:


Hanna Krall ZDĄŻYĆ PRZED PANEM BOGIEM Fragment pierwszy: Dotyczy wybuchu powstania w getcie. Było to 19 kwietnia 1943 roku. Data ta została niejako narzucona przez Niemców, którzy właśnie na ten dzień zaplanowali likwidację getta. W przeddzień wybuchu wybrali na swojego komendanta Mordechaja Anielewicza. („Bardzo chciał nim być, więc go wybraliśmy.”) Był to młody Żyd z Powiśla, który przed wojną pomagał matce - handlarce, malując skrzela nieświeżych ryb czerwoną farbą, aby wyglądały na świeże. 8 maja wraz ze swoją dziewczyną i kilkudziesięcioma innymi osobami popełnił samobójstwo na Miłej 18. Edelman, który dowodził czterdziestoma powstańcami, w ogóle nie brał pod uwagę takiej możliwości. Był twardym, opanowanym i zdyscyplinowanym człowiekiem. („Potrafiłem sam dać w mordę, jak ktoś zaczynał mi histeryzować”.)
Wspomina Michała Klepfisza, młodego inżyniera, który własnym ciałem zasłonił karabin maszynowy, aby inni mogli się przedrzeć. Pośmiertnie odznaczono go za to Krzyżem Virtuti Militari. Wyjaśnia też, że w tamtym czasie pracował jako goniec w szpitalu, więc jego zadaniem było wyprowadzanie chorych z Umschlagplatzu. Dzięki temu udawało mu się uratować wielu tych, którzy, zdaniem ŻOB, byli najbardziej potrzebni. Niemcy rozdali Żydom tzw. numerki na życie. Tym, którzy je mieli, obiecano przeżycie, jednak było to kłamstwo. Potem ogłoszono, że przeżyją pracownicy fabryk, po nich - posiadający maszyny do szycia, ale wszyscy zginęli. W końcu ogłoszono, że każdy, kto dobrowolnie się zgłosi na roboty, otrzyma trzy kilo chleba i marmoladę. Ludzie nie potrafili uwierzyć, że z Treblinki już nikt nie wróci żywy. („Posłanoby nas na śmierć z chlebem? Tyle chleba zmarnowaliby?!”) W okresie od 22 lipca do 8 września 1942 czterysta tysięcy Żydów dobrowolnie pojechało do obozu zagłady, bo nie chcieli uwierzyć ostrzeżeniom. Jedyny, który być może potrafiłby ich przekonać - Adam Czerniaków, prezes gminy żydowskiej - popełnił samobójstwo. Nie umarł „z fajerwerkiem”, wzywając wcześniej do walki, jak tego od niego oczekiwano, ale „uczynił swoją śmierć własną, prywatną sprawą.” Jednak większość żobowców była za powstaniem i tak właśnie postanowiono. „Przecież ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie.”
Frag ment drugi: Jest relacją z reakcji czytelników na wywiad z Edelmanem. Oburzenie wielu osób wzbudził fakt zdemitologizowania powstania i powstańców, jakiego dokonał w rozmowie z autorką. Nie potrafili mu wybaczyć, że tak odarł wszystko z wielkości, ale najbardziej chodziło im o ryby. Edelman wspomina swój wyjazd do USA z 1963 roku, kiedy to spotkał się z przywódcami związków zawodowych, które w czasie wojny finansowały zakup broni dla getta. Musiał wtedy bardzo uważać, by nie powiedzieć czegoś niestosownego, co mogłoby zranić ich uczucia.


(…)

… jego postępowaniem. Edelman wspomina zdarzenie, które miało miejsce na ulicy Żelaznej, a którego był mimowolnym świadkiem. Dwóch niemieckich oficerów obcinało brodę staremu Żydowi ustawionemu na drewnianej beczce. Było to jeszcze w czasach, gdy nie istniało getto, więc zgromadzeni gapie nie odczuwali grozy sytuacji, a jedynie jej komizm. Zaczynano jednak rozumieć bezbronność Żydów wobec szykan i bezkarność Niemców…
…, tym drożej trzeba było płacić), a za 2 do 5000 można było przez miesiąc ukrywać jednego Żyda po aryjskiej stronie. Na szczęście nikt nie kazał im wybierać między rewolwerem a ludzkim życiem. Oprócz zdobywania broni ŻOB zajmował się też drukowaniem gazetek, które następnie były kolportowane w całej Polsce. Edelman wspomina rozmaite kłopoty, jakie się z tym wiązały - niebezpieczeństwo, wpadki łączników…
… dla niego przełożona klasztoru dominikanek w Kolonii Wileńskiej). Kolejna dygresja opowiada właśnie o ludziach zaangażowanych w przekazywanie informacji, o ukrywającym u siebie Żydów z Wilna Henryku Grabowskim i jego przyjaźni z Jurkiem. Grabowski wspomina znajomość z Anielewiczem - obaj byli „chłopakami z Powiśla” i wiele epizodów z życia swego przyjaciela - jego aresztowanie przez gestapo, ucieczkę i powrót…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz