To tylko jedna z 2 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
34 Równowaga z niepełnym zatrudnieniem
Zacznijmy od możliwie najprostszego wyjaśnienia tego zjawiska w trybie analizy statycznej. Odkładamy też chwilowo na stronę zarówno handel z zagranicą, jak i ingerencję państwa w gospodarkę. Pominiemy również większość szczególnych problemów związanych z działaniem pieniądza. Mamy więc do czynienia z gospodarką zamkniętą, w której mechanizm rynkowy działa w pełni swobodnie. Nie ma w niej inflacji. Wszystkie te, i inne jeszcze sprawy, będziemy stopniowo wprowadzali do naszej analizy.
Używamy kilku następujących głównych wielkości agregatowych (wszystkie oznaczenia podawane za Keynesem).
Y — łączny dochód tożsamy z produktem krajowym brutto (PKB).
Dochód wydawany jest na oszczędności S i konsumpcję C. A więc Y=S+C.
Proporcję podziału dochodu na te dwie części wyrażają ułamki:
S C
---- i -----
Y Y
Wielkości te, w terminologii Keynesa, nazywane są skłonnościami odpowiednio — do oszczędności i do konsumpcji. Jeśli więc ludzie w danym kraju oszczędzają ł/5 swoich łącznych dochodów, to mówimy, że ich skłonność do oszczędzania ma taką wartość. W tym przypadku skłonność do konsumpcji wynosi 4/5 (suma tych dwóch ułamków jest równa jedności, gdyż łącznie oszczędności
i konsumpcja składają się na cały dochód). Należy pamiętać, że są to wielkości agregatowe. Z reguły skłonność do oszczędzania (i do konsumpcji) różnych grup łudzi jest niejednakowa.
Jeżeli rozpatrujemy przyrosty dochodu (A Y), to ich podział będą wyrażać krańcowe skłonności do oszczędzania i do konsumpcji i. Ze wzrostem dochodu skłonność do oszczędzania często rośnie. Gdy więc przed zmianą dla całego agregatowego dochodu mogła ona wynosić 115, to z dodatkowego dochodu ludzie mogą zaoszczędzić np. 1/3 i wówczas 2/3 dochodu przeznaczyliby na konsumpcję. Te ostatnie wielkości to są właśnie krańcowe skłonności do oszczędzania i do konsumpcji. Decyzje o tym rozdysponowaniu dochodu podejmują wszyscy, którzy go otrzymują, czyli dochodobiorcy.
Niektórzy uczestnicy życia gospodarczego (nazwijmy ich inwestorami) podejmują decyzje o zakupie rzeczowych czynników wytwórczych i dołączaniu ich do działającego w gospodarce kapitału (też w ujęciu realnym). Tę wielkość nazywamy inwestycjami I. Mowa tu więc o przyroście realnego zasobu czynników rzeczowych zatrudnionych w gospodarce. Tak określonych inwestycji nie należy mylić z inwestycjami pieniężnymi, np. z zakupem papierów wartościowych.
Przypomnjmy to, co mówiliśmy o zasobach i strumieniach w analizie gospodarczej (w rozdziale 1O). Łączna masa środków trwałych (budynków, maszyn i urządzeń) wraz z zapasami i produkcją w toku to zasób kapitału rzeczowego. Inwestycje to powiększenie tego zasobu, a więc strumień. Zasób trwa w czasie, strumień jest jednorazowym przyrostem w ciągu danej jednostki czasu.
(…)
… konsumpcyjne, jak i na dobra inwestycyjne. Całość produktu krajowego składa się bowiem z tych dwóch rodzajów dóbr.
W tym momencie występuje z całą wyrazistością fakt, że nasz agregatowy dochód, który utożsamiliśmy na początku z produktem krajowym brutto, jakby się rozszczepia. Jako dochód dzieli się na konsumpcję i oszczędności (C + S), jako produkt składa się z dóbr konsumpcyjnych i z dóbr inwestycyjnych (C…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)