prof. dr hab. Edmund Morawiec. Notatka składa się z 4 stron.
WARUNEK PRZEKAZYWALNOŚCI; NAUKA DZIEŁEM SPOŁECZNYM Z wymienionych przez nas dwóch zasadniczych warunków naukowości danego systemu twierdzeń omówiliśmy najpierw sprawdzalność jako warunek z dwu przytoczonych istotniej szy. Pozostaje jeszcze do krótkiego zapoznania się z nim waru nek drugi, którym jest przekazywalność. I tu znów niech nam będzie wolno posłużyć się terminem, który został ukuty w obo zie niezbyt przyjaznym dla tomizmu, a który dobrze oddaje sens przekazywalności. Zbiór twierdzeń, jeśli ma być nauką, musi być nie tylko sprawdzalny, ale i intersubiektywny . Ostatecznie chodzi o to, że nauka prawdziwa nie może być tylko i wyłącznie dziełem i sprawą jednostki. Odsłania się tu przed nami tak modna dziś i tak na wszystkie strony obrabiana kwestia spo łecznego waloru nauki. Podobnie jak obiektywizm średniowie cza i starożytności zagubił się i zatracił z nastaniem renesansu na rzecz coraz silniej zakorzeniającego się subiektywizmu, tak samo i głębokie nastawienie i zrozumienie społeczne ustępuje w tym okresie coraz potężniej obejmującemu wszystkie dzie dziny życia indywidualizmowi. Ów indywidualizm, patrzący na społeczeństwo wyłącznie, jak na sumę jednostek, a nie jak na swoistą całość i zbiorowość, kazał każdemu dokonywać jego prac i dzieł w zupełnej niezależności od innych, nie licząc się z wysiłkami podejmowanymi w tej samej dziedzinie poza daną jednostką. Dziwnym i paradoksalnym jednak obrotem rzeczy w indywidualistyczne rozwijającym się społeczeństwie owo liczenie się z twórczością innych znacznie silniej jest uwydat nione, aniżeli we współżyciu opartym na nieindywidualistycz nych zasadach. Jednakże ta wyolbrzymiona drażliwość osobista i wrażliwość na to, co dokonuje się poza kręgami mojego „ja", wypływa tu z czystego indywidualizmu; chodzi o zazdrosną troskę o „prawa autorskie", o pierwszeństwo, oryginalność i no wość, nie zaś o zbiorowy postęp, o społeczne „zdobywanie eta pów". Jeśli dla człowieka średniowiecznego nauka była bonum commune, podobnie jak anonimowo i przez szereg pokoleń stawiane katedry, to dla umysłów nowożytnych staje się twór czość naukowa coraz bardziej dziełem osobistym, na wszystkie strony zabezpieczonym przez stempel autorstwa. Jeśli Arysto teles czy św. Tomasz rozpoczynali swą budowę intelektualną od wskazania na etapy pracy, dokonane już przez innych i do których należy ustawicznie nawiązywać, to Descartes czy Kant będą swe konstrukcje stawiali tak, jak gdyby wszystko, co stwo rzono dotychczas, uważać należało za niebyłe 8 . I znów, podobnie jak subiektywizm nowożytny spotkał się z reakcją odradzającego się realizmu i obiektywizmu, tak samo i indywidualizm natrafił już w zeszłym stuleciu na opór ze strony prądów, które mniej lub bardziej okrężnymi drogami dążyły do odnalezienia
(…)
…. Indywidualistyczna koncepcja nauki wyłącznie jako sumy dzieł podmiotów jednostkowych (subiectum), nie powiązanych ze sobą żadnymi istotnymi więzami umożliwia u podstaw przekazywalność. Jeśli system twierdzeń naukowych będzie w sposób naukowy poznawalny i zrozumiały wyłącznie tylko w obrębie świata wewnętrznego danej jednostki, to będziemy mieli tyle systemów naukowych, ile uprawiających i posiadających je jednostek - ale nie będziemy mieli do czynienia z nauką, która by była jednakowo rozumiana przez tych, którzy jej twierdzenia poznają. Nauka jest czymś z gruntu innym niż wszelkie osobiste tylko przeżycia i przemyślenia zaprotokołowane czy zanotowane jedynie dla własnego użytku. Jeżeli twierdzenia naukowe bywają formułowane i uwieczniane w piśmie, to jedynie w tym celu, aby mogli je inni we właściwy…
… logicznym i filozoficznym. Wydaje się, że poza wypadkami specjalnymi (np. logika matematyczna) używanie języka sztucznego nigdy nie zastąpi tego, czym jest dla nas żywy i giętki język potoczny. W nauce w ogóle, a w filozofii w szczególności język potoczny pozostanie chyba zawsze niezastąpionym narzędziem i to narzędziem najbardziej uczulonym na wszelkie odchylenia i odcienie myśli…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)