Wielkie rozszerzenie NATO
Na roboczym spotkaniu szefów państw i rządów NATO 13 czerwca 2001 r. oficjalnie zapowiedziano, że decyzja o rozszerzeniu NATO zapadnie podczas szczytu praskiego. Zasadniczym elementem przygotowań do rozszerzenia NATO była realizacja przez trzy lata Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP).Stopniowo klarowała się koncepcja wielkiego rozszerzenia, przeciwnicy takiego kroku nie podjęli poważniejszej aktywności, a państwa członkowskie powstrzymywały się od publicznego wskazywania, którzy z 9 kandydatów wymienionych w deklaracji szczytu waszyngtońskiego z 1999 r. otrzymują zaproszenie. Nie było sporów między państwami Dziewiętnastki na temat kandydatów, tak jak to się działo przed szczytem madryckim w 1997 r. Na szczycie praskim szefowie państw i rządów Dziewiętnastki podjęli decyzję o zaproszeniu do Sojuszu siedmiu nowych państw: Bułgarii, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Słowacji i Słowenii. Nie zaakceptowano kandydatur Macedonii i Albanii oraz Chorwacji uczestniczącej od paru miesięcy w MAP. Rozmowy akcesyjne trwały krótko, a 26 marca 2003 r. podpisano protokoły akcesyjne. Zgodnie z przyjętym kalendarzem rozszerzenia mają być ratyfikowane do wiosny 2004 r. przez 19 państw NATO, a następnie Traktat Waszyngtoński ma zostać przyjęty przez Siódemkę. Zapowiedziano zorganizowanie w czerwcu 2004 r. kolejnego szczytu NATO już w gronie 26 państw członkowskich. Praska decyzja o dużym rozszerzeniu NATO jest oceniana przez autorów jako terytorialne poszerzenie Organizacji i polityczne jej wzmocnienie. Przywoływany jest tradycyjny argument o powiększeniu obszaru stabilności i bezpieczeństwa w Europie i całej strefie euroatlantyckiej, które nie zagrażają żadnemu państwu. Tymczasem jak pokazało zachowanie nowych sojuszników w sprawie interwencji wojskowej w Iraku, rozszerzenie polityczne umocniło rolę USA w NATO, ułatwiając im przeciwstawianie się „nowej Europy: (państw przystępujących do UE) „starej Europie” (krajów należących do UE), jak czynił to sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld. Z wojskowego punktu widzenia Sojusz niewiele zyskał, ponieważ przystępujące państwa nie dysponują nowoczesnymi zdolnościami ani obronnymi, ani nadającymi się do prowadzenia operacji reagowania kryzysowego, do tego muszą włożyć wiele wysiłku w budowaniu interoperacyjności z Sojuszem.
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)