Kolportaż Do końca XIX wieku dominującą formą dystrybucji prasy była prenumerata. Wydawcy walczyli o prenumeratorów, a pismami rządziło prawo rynku - kto nie zdobył nabywców ten odpadał z gry. Oprócz prenumeraty istniała także tzw. sprzedaż kantorowa - to znaczy zakup bieżącego numeru i numerów archiwalnych w specjalnym pomieszczeniu w siedzibie wydawcy. Prowadzona była także sprzedaż uliczna - gazeciarze dzierżawili kilkadziesiąt egzemplarzy gazety od wydawców i wystawali na ulicach wciskając ów towar przechodniom.
Pierwszą zinstytucjonalizowaną formą dystrybucji prasy było Towarzystwo Księgarni Kolejowych „Ruch” (1918). Próby zinstytucjonalizowania dystrybucji podejmowano już wcześniej, ale zaborcy nie zezwalali na takie rozwiązanie. Dopiero w „roku owym” kiedy Polska „wybiła się na niepodległość” najbardziej znani wydawcy prasy założyli wspomniane TKK „Ruch”. Słowo „Kolejowy” w nazwie pojawiło się w związku z miejscem działania tej organizacji dystrybucyjnej. Dworce kolejowe były bowiem miejscami gdzie gromadziły się dość duże liczby ludzi, którzy często udawali się w dłuższą podróż i chcieli „mieć coś do poczytania”. Punkt dystrybucyjny na dworcu mógł więc liczyć na bycie rentownym. TKK „Ruch” zmonopolizowało dystrybucję prasy w XX-leciu Międzywojennym - choć nie zanikły do II WŚ także wymieniane poprzednio formy dystrybucji (tj. prenumerata, sprzedaż kantorowo, „ulicznictwo” - tylko proszę nie kojarzyć tego nieprzyzwoicie ). Tuż po wojnie (45 - 49) kolportaż prasy w Polsce był zdecentralizowany. W skali całego kraju nie było ogólnokrajowej instytucji dystrybucji prasy. Każdy wydawca zajmował się tylko i wyłącznie dystrybucją swojego pisma (ew. swoich pism) - i robił to na własną rękę. Zasięg prasy był przez to ograniczony - do miasta wydawcy. Powszechna była sprzedaż uliczna („naręczna”). Prenumerata właściwie nie istniała. W 1950 roku zaczął się nowy etap w historii powojennego kolportażu, który można określić jako okres kolportażu scentralizowanego i sprawowanego przez państwo. Wszystko za sprawą rozporządzenia rządu polskiego z 20 XII 1949 , które to utworzyło państwowe Przedsiębiorstwo Upowszechnienia Prasy i Książki „Ruch”. Partia doszła do wniosku, że i wydawcom, i czytelnikom, i w ogóle wszystkim będzie wygodniej. Kolportaż mógł stać się ogólnokrajowy - i wszyscy byli szczęśliwi. PUPiK został wyposażony w pełen monopol dystrybucji wszystkich pism polskich na terenie Polski, a także eksport prasy i import prasy. PUPiK utworzono zabierające majątek prywatny dotychczasowych wydawców-kolporterów (samochody, lokale, pracowników). W latach 50-tych i 60-tych PUPiK był traktowany jako przedsiębiorstwo wspaniale zorganizowane i optymalne jeżeli chodzi o swoją działalność. Prasa docierała wszędzie na czas. O sile PUPiK-u świadczył fakt, że w ciągu piętnastu lat zorganizował bardzo gęstą sieć Punktów Sprzedaży Prasy (po polsku - kiosków). Pod koniec lat 60-tych kiosków było bowiem ok. 30 tysięcy (a startowano z mało imponującą liczbą 1,5 tysiąca - dziś tyle jest na terenie jednej tylko Warszawy).
(…)
… partia kontrolowała dystrybucję. Decyzję o fuzji podjęto w związku z chęcią jeszcze dokładniejszej kontroli tego co ludzie czytają i kiedy (jak wcześniej rzucono do kiosków „Trybunę Ludu”, a nic innego jeszcze nie było - to Polak chcąc nie chcąc czytał „Trybunę Ludu”). Nowy etap w dziejach kolportażu rozpoczął się wraz z podjęciem decyzji o likwidacji „RSW PKR”. Zniesiony został monopol państwa…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)