Fragment notatki:
Borowski "Kłopoty pani Doroty..."
"Kłopoty pani Doroty albo śmierć frajerom". Opowiadanie jest podzielone na kilka części. Pierwsza ma tytuł "Czternaście koni" i zaczyna się od wizyty niejakiej pani Doroty, damy w futrze i rozkloszowanej sukni, u dziennikarza, który jest narratorem w tej części. Pani Dorota żali się bezimiennemu dziennikarzowi, bo niejaki pan Stasinek ma kłopoty, które oczywiście nie są z jego winy, płacz, spazmuje itp. Chodzi ogólnie o zniknięcie jakichś czternastu koni, dalej się to wyjaśnia dopiero. Rozmawiają w taki sposób, jakby się znali, widać, że dziennikarz zna już sprawę. Dalej dowiadujemy się, że początek opowiadania to już jakby epilog, bo pani Dorota przychodzi pożalić się na aresztowanie i proces pana Stasinka, co okaże się później. Druga część ma tytuł "Biedna pani Dorota", w której dziennikarz przedstawia losy pani Doroty i pana Stasinka. Pan Stasinek w czasie wojny był urzędnikiem warszawskim, skromnym, drobnym. Pani Dorota poznała go, gdy z łapanki ulicznej trafiła na Pawiak - on ją stamtąd wyciągnął przez znajomości, to jej daleki kuzyn. W powstaniu stracił mieszkanie, ale miał trochę złota uhandlowanego na boku i wykupił się wraz z Dorotą, ona została pod Warszawą, a on pojechał na Ziemie Odzyskane się dorobić. Wrócił bogaty i wpływowy po 3 miesiącach, kupił Dorocie mieszkanie na Mokotowie i żyli sobie czas jakiś majętnie i szczęśliwie. Ale pani Dorota, jak się okazało, jest mężatką. Jej mąż to radca prawny, który uciekł z początkiem wojny z Polski, zostawiając żonę, która wtedy przebywała w letnisku. Dorobił się w międzyczasie na dostawach wojennych, żonie posyłał paczki. Po wojnie pan radca Umiastowski siedział w Szwajcarii i namawiał żonę do przyjazdu tam, ale ona wiedziała, że ta ich miłość to taka mało trwała raczej i się wahała. No i nie chciała zostawiać pana Stasinka i słonecznego mieszkanka na Mokotowie, ale oficjalnie "nie chciała porzucić bohaterskiego Warszawy". Pan adwokat wrócił jednak nagle do kraju i dowiedział się o poczynaniach żony. Porozmawiali sobie szczerze i otwarcie nie bez złośliwości, mąż zaproponował Dorocie powrót do niego, w końcu głupio być rogaczem. Kusiło ją to, bo miał też niezłe mieszkanie na Mokotowie. Rozwodu dać jej nie chciał, bo wstyd. Dorota jednak została ze Stasinkiem, bo widziała w nim perspektywy awansu. Częśc trzecia ma tytuł "Śmierć frajerom" i opowiada losy pana Stasinka. Pan Stasinek po powrocie z Ziem Odzyskanych został Prezesem Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych (cokolwiek to jest), mówi się, że był "u chłopów", czyli w PSL-u. Robił masę przekrętów, dysponował państwową własnością jak swoją, pożyczał pieniądze z kasy znajomym (w zastaw jednej takiej pożyczki wziął dwie strzelby). Wszystko to działo się w miejscowości oznaczanej jako B., mówi się, że to miasto wojewódzkie. Z państwowej kasy utrzymywał Dorotę i pewnie nie ją jedną, balował w Zakopanem itd. Pod jego nieobecność nagle zmieniono Komisję Specjalną w B., pojawił się młody prokurator Zabiega z Łodzi, służbista. Zainteresował się on wraz z towarzyszką Józefkową z Komitetu Wojewódzkiego Partii i z jakimś naczelnikiem z UB sprawą pożaru w Pokrzywkach, majątku należącego chyba do Związku pana Stasinka. Mówiono, że pożar wznieciły dzieci, spłonęło sporo bydła, w tym czternaście koni. Prawda oczywiście taka, że pożar był, ale konie nie spłonęły, tylko je Stasinek sprzedał po cichu. Poza Pokrzywkami komisja pozwiedzała okolicę, okazało się, że dzieci w przedszkolu mają świerzb i nikt o to nie dba, gospodarka kuleje i w ogóle marnie. Część kończy się zacytowaniem przez prokuratora powiedzonka pana Stasinka "Śmierć frajerom!", tak samo zaczyna się dalszy ciąg, tyle że mówi pan Stasinek. Stasinek wraca z Zakopanego do B., organizuje zebranie członków komisji rewizyjnej. Podczas zebrania zaczynają się pojawiac głosy przeciwko niemu, wypomina mu się ciemne interesy... w ogóle się politycznie robi :p Te zarzuty wobec pana Stasinka są już w części "Złaź ze szczudeł", mamy opis walnego zebrania ZZS, pan Stasinek pewny siebie, więc zaskoczyły go zarzuty. Zebranie jest długie... wypomina się wszystkie jego grzechy, on do końca stara się zachować twarz, schodzi ze sceny wesoły. Na koniec zebrania zostaje aresztowany. Dalszy ciąg to opis wydarzeń kolejnych oczami dziennikarza, który przyjeżdża na proces Stasinka. Mowa prokuratora pogrąża Stasinka, zostaje on skazany na śmierć. Adwokat bronił Stasinka, mówiąc, że to ofiara nieporozumienia itp., ale nic to nie dało. Kolejna część nosi tytuł "Pan Stasinek wstępuje do partii", to jakby czas po procesie, ale przed prawomocnym wyrokiem, Stasinek nadal w areszcie, a pani Dorota u jego siostry, pani Ciepko, która przekonuje ją, że pieniędzmi wszystko załatwi i Stasinkowi nic nie grozi. Dziennikarz siedzi z nimi, rozmawiają. Ciepko mówi, że to nic złego przecież, bo każdy kradnie, nie jeden Stasinek. Wróży, że Stasinek posiedzi parę lat i wyjdzie na wolność. W zakończeniu dowiadujemy się, że sąd skazał Stasinka na śmierć, wyrok wykonano. Pani Dorota pracowała trochę w sklepie z zabawkami pani Ciepko, ale potem wróciła do męża. Mamy jeszcze "Od autora", w tej cześci jest tylko zdanie: A teraz, towarzyszu prokuratorze, dawajcie następną sprawę. KONIEC
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)