Fragment notatki:
Witold Gombrowicz BAKAKAJ Tancerz mecenasa Kraykowskiego Narrator po raz trzydziesty czwarty raz wybrał się na operetkę Księżna „Czardaszka”, ominął kolejkę i poszedł do kasy, na koniec ogonka wygonił go pewien mę żczyzna. Już kierował się do wyjścia, jednak ostatecznie zawrócił , stanął w ogonku, kupił bilet i obejrzał operetkę. Po pierwszym akcie zszedł na dół i ukłonił się, pan nie odpowiedział. Po wyjściu z teatru chciał się z nim zabrać taksówką. Mężczyzna go spławił. Wsiadł w następną taksówkę i pojechał za mężczyzną, przed kamienicą, d o której wszedł mężczyzna, dowiedział się, że to mecenas Kraynowski z żoną. Wrócił do siebie i następnego dnia wysłał bukiet róż pod adres mecenasa. Siedział w mleczarni naprzeciw kamienicy mecenasa i czekał na niego. Gdy wyszedł ruszył za nim. Zauważył kwiaciarkę, kupił bukiecik i wyprzedził mecenasa i rzucił mu pod nogi parę fiołków, szedł dalej nie wiedząc czy mecenas podąża za nim, a nie miał siły się odwrócić. W końcu odwrócił się, mecenasa nie było, poszedł do Polonii, w której mecenas również nie obdarzył go cieniem uwagi. Mecenas jadł dużo. Lustro odbijało jego postać, obserwował go ( Jak wspaniale się nachylał ), mecenasowa nie wyróżniała się niczym, natomiast doktorowa od razu zwróciła jego uwagę, ona pasowała do mecenasa. Witold dopiero po drugiej wrócił do domu. (Po raz pierwszy- nocna hulanka! Przez niego- i dla niego!) Odtąd codziennie przesiadywał na werandzie mleczarni czekając na mecenasa, a gdy ten wychodził, podążał za nim. Poza chorobą, epilepsją nie miał innych zajęć, nic nie zajmowało jego czasu. Mecenas codziennie w cukier ni jadał dwie napoleonki, narrator wszedł do cukierni i zapłacił za nie na miesiąc z góry, mówiąc aby pani tylko się uśmiechała, wytłumaczył to przegranym zakładem. Nazajutrz mecenas poirytowany odmówieniem przyjęcia pieniędzy wrzucił pieniądze do puszki dobroczynnej. Dalej obserwował mecenasa. Irytowało go postępowanie doktorowej, więc napisał anonim ( Postępowanie pani jest niezrozumiałe, nie, tak jak pani postępować nie wolno , itd.) . Po kilku dniach mecenas zatrzymał się i odwrócił krzycząc Czemu pan się włóczy za mną? Co to jest? Wybiję laską! Kości połamię! Witold czuł się szczęśliwy ( Przyjąłem to w siebie jak komunię i zamknąłem oczy ). Napisał drugi anonim. Odtąd mecenas przestał odwiedzać doktorową. Zastanawia się czy doktorowa ma skrupuły etyczne, dochodzi jednak do wniosku, że to pycha lub bezsensowne fochy samicy i brak zrozumienia świętych prawd elementarnych. Udał się pod sąd aby mecenas go obił, zbliżył się i nadstawił kark mecenasowi, ten nazwał go idiotą, dał jałmużnę i wsiadł do taksówki.
(…)
… nieco wątpliwej. Zupa okazała się wodnista, zastanawiał się co się stało od ostatniego obiadu pełnego wyśmienitych potraw, znakomitych gości, poezji i filozofii, ale nie dał nic po sobie poznać. Podziwiał siłę duchową hrabiny. Rozmowa o miłości i o litości. Podano kalafior, którego smak zastanowił barona i hrabinę, która wezwała kucharza Filipa. W tym czasie narrator zobaczył nagłówek gazety Tajemnicze zniknięcie Kalafiora i artykuł o zaginięciu ośmioletniego chłopca. Na ostatnim obiedzie okazało się, że kucharz przyprawiał dania bulionem i smakami z mięsa, dlatego większość gości nie przyszła tego dnia na obiad. Rozmowa z kucharzem i następne zachwyty nad kalafiorem którego w ogóle nie rozumiał, widząc z jakim apetytem jedzą, zapytał się co też oni w tym widzą. Zdziwiła go zmiana jaka zaszła w zachowaniu w stosunku do jego osoby, nie wiedział jak się zachować. Hrabina przekręciła swoje nazwisko na Podłubaj, tak jakby chciała, żeby w niej podłubać. Zaczęli się z niego naśmiewać, tańczyli taniec kannibalów, śpiewali na przemian pokazywali nóżki. O świcie udało mu się wymknąć, w klombie pod oknem ujrzał martwe ciało chłopca, zapewne ciało Bolka Kalafiora, wychudzony, prawie pożarty. Nagle pojawił się kucharz…
… maskują gniew. Okazuje się, że to co było ukrywane to trup zmarły wskutek uduszenia, gdy trup wychodzi na jaw, każą klękać i całować ręce pod pozorem, że nieboszczyk umarł śmiercią naturalną. Tak rozmyślając doszedł do wniosku, że coś jest nie w porządku i zaczął łączyć fakty, aż zasnął.
Rano rozpoczął od rozmowy z lokajczykiem, który palił w piecu, oprócz niego na służbie byli jeszcze Szczepan i kucharz…
… żeglarzy. Po rozmowach i pomysłach Zantmana kapitan i porucznik nie chcą mu uwierzyć, że pierwszy raz płynie statkiem.
Pewnego razu prze przypadek kucharz zrzucił rondel do morza i widział jak żarłacze go pochłaniają zafascynowany tym zjawiskiem wyrzucił do wody wszystkie talerze i sztućce.
2
Zantman dał Thompsonowi kilka szylingów za jego ryjek, dowiedzieli się o tym pozostali i zaczęli…
… szelmy.
Czarniecki wspomina, jak zakochał się w panience z którą uczył się w parku Łazienkowskim, uszczypnął je a ona zaczęła chichotać, opowiedział wszystko kolegom, którzy wreszcie zaczęli go słuchać. Nagle wszyscy dopadli żabę i zaczęli ją tłuc pręcikiem aż zdechłą, Czarniecki uradowany, że został dopuszczony do ich zabaw przyniósł jaskółkę ułamał jej skrzydło i planował bić pręcikiem, gdy inni…
…, aż znalazł, był to szczur. Gdy pewnego razu szczur przemknął wzdłuż ściany hulaka skurczył się na jego widok. Strach i wstręt były silniejsze od niego. Straszny zabijaka bezbronny był wobec gryzonia- była to jedna jedyna śmierć dlań niedostępna, niemożliwa. Odtąd sędzia niemiłosiernie napuszczał na niego szczura. I tak mijały lata. Ksawery miał już dosyć, szczur zerwał się ze smyczy, Ksawery rzucił…
… go królewskości, król odszedł. Kanclerz znowu otworzył dyskusję, ministrowie cały czas milczeli. Rada podała się do dymisji, sternik nie przyjął tego do wiadomości tylko powiedział- trzeba zmusić króla do króla, króla trzeba uwięzić w królu, trzeba nam zamknąć króla w królu.
Bankiet mienił się wszelkimi świetnościami. Arcyksiężniczka była porażona dostojeństwem arcybankietu. Król Gnulo wkroczył na salę, wyglądał…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)