George Orwell ROK 1984 Część pierwsza Jest rok 1984, Londyn, jasny choć zimny kwietniowy poranek. Winston Smith do Bloku Zwycięstwa, w którego wnętrzu wiszą plakaty z podobizną Wielkiego Brata. W jego mieszkaniu na ścianie znajduje się teleekran, Smith słyszy dochodzący z niego głos odczytujący kolumny cyfr. Teleekran przypomina lustro, nadaje propagandowe informacje i jednocześnie śledzi Smitha. Nie można go wyłączyć, jedynie ściszyć. Bohater wygląda przez okno i widzi swoje miejsce pracy - Ministerstwo Prawdy. Na budynku są wymalowane trzy hasła: „Wojna to pokój; Wolność to niewola; Ignorancja to siła”. Oprócz Ministerstwa Prawdy w mieście mają swoją siedzibę jeszcze Ministerstwo Pokoju (zajmuje się prowadzeniem wojny), Ministerstwo Miłości (odpowiada za ład i porządek w społeczeństwie) oraz Ministerstwo Obfitości (nadzoruje gospodarkę).
W pokoju Winstona teleekran znajduje się dziwnym miejscu, bo kawałek pokoju pozostaje poza jego zasięgiem. Tam właśnie usiadł teraz, w płytkiej wnęce, w ręku trzyma pióro, przyrząd już archaiczny, podobnie jak pożółkły zeszyt, dostępny tylko w sklepikach z rupieciami. Smith postanowił pisać pamiętnik, choć wiedział, że grozi za to kara śmierci. Zapisuje pierwsze słowa: „4 kwietnia 1984”, dalej zamieszcza wrażenia z wczorajszego pobytu w kinie. Ku jego zaskoczeniu przypomina mu się inne zdarzenie, które miało miejsce rano w Departamencie Archiwów (to znaczy w jego pracy). Otóż około godziny jedenastej, gdy zbliżały się „Dwie Minuty Nienawiści”, do biura weszły dwie osoby spoza Departamentu: czarnowłosa dziewczyna z Departamentu Literatury oraz O'Brien, wysoki urzędnik Wewnętrznej Partii. Dziewczyna wzbudziła w Smithcie mieszane uczucia, jednocześnie pożądał jej i nienawidził. Pomyślał sobie, że na pewno jest tajnym agentem Policji Myśli. Wtedy zaczęły się codzienne „Dwie Minuty Nienawiści”, według stałego planu, najpierw nieprzyjemny zgrzytliwy głos, następnie na ekranie pojawiła się twarz Emmanuela Goldsteina, wroga numer jeden Partii, której kiedyś był jednym z czołowych członków. Teraz Goldstein jest działaczem kontrrewolucji, wydano na niego wyrok śmieci. Uczestnicy tego spektaklu zaczęli spazmatycznie krzyczeć, ciskać różnymi przedmiotami w twarz z ekranu. Smith często jednak myślał, że to Partia, Policja Myśli oraz Wielki Brat są przedmiotem jego nienawiści. Potem na ekranie pojawiła się uspokajająca twarz Wielkiego Brata, to co mówił było nieważne, liczyła się tylko ich krzepiąca moc. Następnie ukazywały się hasła Partii - to był najcięższy moment seansu: uczestnicy doznawali prawie że mistycznego uniesienia, teraz nawet oczy zdradzały najskrytsze myśli. W tej chwili oczy Winstona i O'Briena spotkały się. Porozumiewali się, a co ważniejsze okazało się, że podzielają swoje poglądy.
(…)
… już bólu. Gdy doprowadzono go do granic wytrzymałości, przyznał się do wszystkiego. Potem trafił w ręce O'Briena. Gdy go ujrzał, przypomniał sobie słowa, które usłyszał kiedyś we śnie: „Spotkamy się tam, gdzie nie będzie mroku”. Nowy oprawca potwierdził et słowa. Znajdował się teraz w specjalnym pomieszczeniu, gdzie za pomocą urządzenia elektrycznego, poddawano go okrutnym torturom.
„Torturę potęgował…
…. W tym dniu Winston likwiduje a artykuł z „The Times” o człowieku, który pewnego dnia po prostu zniknął, zamiast niego zamieszcza nowy - całkowicie fikcyjny.
W ministerialnej stołówce Smith spotyka filologa i specjalistę od nowomowy o imieniu Syme. Pracuje on w tej chwili nad nowym, jedenastym, wydaniem „Słownika nowomowy”. Uważa, że zawężenie słownictwa doprowadzi do zawężenia procesów myślowych…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)