To tylko jedna z 4 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
Bezpieczeństwo w zakresie ruchu lotniczego
Odrębną kwestią była regulacja ruchu lotniczego, a także zapewnienie bezpieczeństwa na amerykańskich lotniskach. Ze względu na to, że narzędziem ataków stały się w każdym przypadku samoloty, amerykańska FAA stanęła w obliczu dwóch problemów. Pierwszym z nich była potrzeba natychmiastowego zapewnienia bezpieczeństwa, drugim natomiast wszechogarniający strach przed lataniem. 19 września 2001 George Bush, na mocy Aviation and Transportation Security Act, powołał do życia Departament Bezpieczeństwa Transportu (Transport Security Agency). Jednostkę odpowiadającą za bezpieczeństwo transportu lotniczego w USA. Od tej pory znajdujący się na lotniskach sprzęt, który wcześniej nie podlegał żadnej kontroli, musi być zatwierdzony przez nią do użytku. Zaostrzyła ona także reguły „prześwietlania” pasażerów. Od tej pory wielu z nich przeszukiwanych jest szczegółowo przez oficerów straży celnej, którzy także są lepiej wyszkoleni do pełnienia swoich zadań.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na pokładzie, także zostało zwiększone. W wielu samolotach wzmocnione zostały drzwi kokpitu, niektóre także wyposażono w kamery, które umożliwiają pilotowi kontrolowanie sytuacji na pokładzie. Prawo zezwala także pilotom na posiadanie broni w czasie lotu (muszą jednak być przeszkoleni w zakresie jej użycia). Pasażerowie na pokład nie mogą wnosić żadnych płynów. Mają także legitymować się ważnym dokumentem poświadczającym ich tożsamość, który może sprawdzić każdy pracownik lotniska. Jest to jeden z warunków odprawy. Natomiast w bagażu głównym nie mogą oni przewozić żadnych ostrych narzędzi, zaś od początku 2006 roku także płynów, żeli i aerozoli w ilości przewyższającej trzy uncje (85 gramów). Powyższe zaostrzenia zostały przyjęte nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Stały się obowiązującymi zasadami w większości krajów świata, niezależnie od celu lotu. 25 grudnia 2009
Mimo tak bogatego ustawodawstwa w zakresie walki z terroryzmem system znów zawiódł. 25 grudnia 2009 na linii Amsterdam- Detroit doszło do incydentu, który pokazał słabości amerykańskiej struktury zabezpieczeń. Pod koniec lotu w Boże Narodzenie Umarowi Farukowi Abdulmutallabowi (23 lata), prawie udało się podłożyć ładunek wybuchowy. Sytuacja została jednak opanowana, a na lotnisku czekały już na Nigeryjczyka służby porządkowe. Mimo deklaracji ze strony Janet Napolitano, sekretarz bezpieczeństwa krajowego, która stwierdziła, że system w Detroit "zadziałał bardzo, bardzo dobrze" wszystkie fakty wydają się jednak wskazywać na zupełnie inny stan. Gdyby system faktycznie zadziałał poprawnie, Abdulmutallab nie zostałby nawet wpuszczony na pokład samolotu. Od 19 listopada CIA dysponowała bowiem informacjami przekazanymi przez ojca Nigeryjczyka o rzekomych powiązaniach syna ze strukturami Al-Kaidy. Gdyby zostały one wykorzystane, Abdulmutallab nie tylko zostałby wpisany na listę osób powiązanych ze środowiskiem terrorystycznym ale zabranoby jego wizę i wpisano na listę osób nie mających wstępu na terytorium Stanów Zjednoczonych.
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)