Praca opisuje studium przypadku Ojca filmu Pręgi, psychopedagogiczny portret sprawcy przemocy.
W notatce pojawiają się takie zagadnienia jak: przemoc, wychowanie, rola społeczna, zachowania antyspołeczne, lęk, metody wychowawcze, autorytarne wychowanie.
Wałbrzych, 10.06.2009
Marta Piątek
Resocjalizacja 2
Rok II
PWSZ AS
Studium przypadku jedno z bohaterów filmu Pręgi
psychopedagogiczny portret sprawcy przemocy domowej.
Ojciec (Jan Frycz) jest człowiekiem o bardzo surowych zasadach, sam ich przestrzega i chce przekazać je synowi. Ojciec jest porządnym człowiekiem, dbającym o swój wizerunek i sposób w jaki postrzegają go inni ludzie. Chciałby wychować syna na twardego mężczyznę, ale nie umie okazać Wojtkowi uczuć i jego metody wychowawcze przynoszą wręcz odwrotne skutki.
Jest to dość ciekawa postać, z tegoż względu iż nie widać tu alkoholu czy innych przejawów deprawacji. Jest to „normalny” człowiek, który chce dobrze wychować swojego syna. Chociaż wizje tego ma zaburzoną. Jak sam mówi w jednej scenie podczas pracy nad wiatraczkiem - „za dobre uczynki nagradzamy, a za złe karzemy”. Z tym, że ta teza w praktyce, ma dwa poważne błędy: nie karzemy za wszystko i nie tak mocno, jak praktykuje to Ojciec. Jego chore wyobrażenie o idealne wychowawczym o wizji jego syna, tym jaki powinien być jest bardzo... zubożałe. Brak tu miejsca na indywidualność, poczucie Ja. Wyobraża to sobie jako twardy schemat do zrealizowania, co gorsza, sam go realizuje. A powodem do kary jest praktycznie wszystko:
- słuchanie tzw „szarpidrutów”, a nie muzyki klasycznej,
- nie noszenie czapki, czy szalika
- i wreszcie awantura za wiatraczek, który suma summarum to Ojciec źle zrobił. Szybko wpada w furie, staje się agresywny, nie panuje nad negatywnymi emocjami. Chce wzbudzić szacunek, wzbudza strach. Jest porywczy, nieprzewidywalny, potrafi tylko karać, brak mu obiektywizmu, krzty empatii. Jest zaślepiony schematem porządności i chce go wpoić Wojtkowi., ze skutkiem tragicznym o czym przekonujemy się w dalszej części filmu. Nie ma żadnego pozytywnego kontaktu z synem. Ich relacja opiera się na strachu i braku szacunku. Ciągle poniża Wojtka nazywa go „zdechlakiem” i oczekuje od niego rzeczy nad wyraz dojrzałych jak dla dwunastoletniego chłopca. Ojciec stosuje chłodną przemoc, skrywa silne emocje, realizuje scenariusz zapisany w jego umyśle. Zmierza do pewnego celu jakim jest „dobre wychowanie” i jest gotowy do wtargnięcia na wewnętrzne terytorium dziecka. Rozładowuje się podczas bezpośredniej agresji fizycznej czy psychicznej. Towarzyszy mu pragnienie cierpienia i spowodowania jakiś szkód, a co za tym idzie, wyobrażenie o uświadomieniu Wojtkowi „że tak się nie robi”.
A co gorsza - ma dobre intencje. Na swój sposób kocha syna. Ale nie potrafi pokazać uczuć, nie potrafi być ojcem. Wojtek nie ma również matki, drugiego wzorca, więc ojciec powinien próbować zastępować te dwie role. Nie zastępuje żadnej z nich.
(…)
… wymagania, oczekuje od niego zbyt wiele i nie daje nic od siebie. Wydaje mi się, że nie widzi swoich błędów, że sam nie miał innego wzorca wychowawczego. Powielił schemat być może własnego ojca. Brak tu uczuć pozytywnych, czynników motywujących, miejsca na miłość. Zaburza to rozwój emocjonalny Wojtka - sam staje się zimny i cyniczny. Jak jego ojciec. Boi się uczuć, ludzi, ma swój świat i nie otwiera się na nikogo. Powodem tego jest trauma dzieciństwa jaką przedstawiła mu jedyna bliska osoba jaką miał - ojciec. Ojciec, który sam nie potrafił poradzić sobie z synem, który grał swoją rolę społeczną, który miał problem sam z sobą. Starał się być idealny na każdym kroku, zimny i twardy. Nie odczuwa poczucia winy, jest nie zdolny do związków uczuciowych, przejawia autodestrukcyjny wzorzec życia, niezdolność…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)