Problemy etyki oświecenia

Nasza ocena:

5
Pobrań: 28
Wyświetleń: 833
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Problemy etyki oświecenia - strona 1 Problemy etyki oświecenia - strona 2

Fragment notatki:

problemy etyki oświecenia W pierwszej połowie XVIII wieku pojawiła się grupa moralistów, przeciwstawiająca się zarówno rozumieniu człowieka jako istoty z gruntu egoistycznej (Hobbes), jak również autorytarnym koncepcjom prawa moralnego i obowiązków moralnych (Locke). Utrzymywali więc, że człowiek jest z natury istotą społeczną, obdarzoną zmysłem moralnym, niezależnym od jakiegokolwiek autorytetu (suwerena czy Boga).
Antony Ashley, hrabia Shaftesbury (1671-1713) Shaftesbury twierdził, że idee moralne są „przyrodzone” (w kontraście do Locke'a idei wrodzonych). Powstają one dlatego, że człowiek jest istotą społeczną, posiadającą społeczny co da natury cel moralny.
Ludzie w naturalny sposób troszczą się o własne dobro. Jednostkowe dobro jest równowagą pożądań podlegających kontroli rozumu, namiętności i uczuć. Uczucia człowieka, który jest istotą społeczną, dotąd nie mogą być w pełni wyważone, dopóki nie są zgodne z szacunkiem dla społeczeństwa. Shaftesbury nie potępia jednak egoizmu - troska o własne dobro nie jest zła, o ile pokrywa się z troską o dobro publiczne. A tak właśnie jest u człowieka w pełni moralnego. Dobro jest przez Shaftesbury'ego określane mianem „cnoty”. Z cnotą w parze idzie korzyść. Zadaniem filozofii powinno więc być rozważanie uczuć, które motywują człowieka do działania - to one są podstawą oceny moralnej jego postępowania.
Każdy człowiek posiada zmysł moralny, mocą którego jest w stanie odróżniać cnotę od występku. Zmysł ten może być jednak zniekształcony przez negatywny wpływ z zewnątrz. Shaftesbury wyraźnie kojarzy go ze zmysłem estetycznym, podkreślając relację dobra z pięknem. O ile zmysł moralny jest wrodzony, o tyle pojęcia moralne urabiają się na podstawie doświadczenia.
Do cnoty powinno się dążyć dla niej samej. Etyce przysługuje pewna niezależność - nie powinno się wychodzić od idei Boga i od opierania pojęć moralnych na dogmatach religijnych. Z drugiej strony - cnota bez pobożności jest niepełna. I to właśnie cnota jest warunkiem koniecznym szczęścia, a występek pociąga za sobą nieszczęście.
Bernard de Mandeville (1670-1733) Mandeville krytykował etyczną teorię Shaftesbury'ego. Pogląd tego ostatniego, że cnotliwym jest działanie, które ma za cel dobro publiczne, zakłada, że to dobre cechy czynią człowieka istotą społeczną i że człowiek jest w sposób naturalny obdarzony skłonnościami altruistycznymi. Temu przeczy codzienne doświadczenie. Mandeville twierdzi, że nie tylko nie ma poparcia dla tezy naturalnego altruizmu, ale do tego społeczeństwu korzyść przynoszą uczucia i działania egoistyczne.
Mandeville krytykuje też pogląd, że istnieją obiektywne standardy moralności i obiektywne wartości moralne. Nie widzi możliwości przeprowadzenia obiektywnego rozróżnienia między cnotą a występkiem. Jak widać, Mandeville może uchodzić za kontynuatora Hobbesa.


(…)

….
Hutcheson kontynuował tendencję Shaftesbury'ego, który nadał moralności mocno estetyczny posmak. Nie redukuje on jednak etyki do estetyki - zmysł estetyczny i zmysł moralny są odrębnymi elementami zmysłu wewnętrznego, choć mają pewne cechy wspólne.
Myśl Hutchesona jest jednym ze źródeł utylitaryzmu. Twierdzi on, że moralnie doskonalsze jest to spośród działań, które, przy równym poziomie szczęścia…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz