To tylko jedna z 3 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
Prekursorzy teorii globalizacji Zanim globalizacja stała się takim dominującym tematem socjologii najnowszej, jej zalążki i fazy wcześniejsze dostrzegali już różni autorzy od początku XX stulecia. Trzy nurty teorii społecznej mogą być potraktowane jako prekursorskie wobec współczesnych ujęć globalizacji. Pierwszy to wspomniana w poprzednim rozdziale teoria imperializmu, zarysowana przez brytyjskiego autora J. A. Hobsona już w 1902 roku, ale najbardziej znana w wersji Włodzimierza Lenina i Mikołaja Bucharina. Imperializm to w ujęciu tych autorów najwyższa faza rozwoju kapitalizmu, kiedy kryzysy nadprodukcji i spadająca stopa zysku wymagają posunięć obronnych. Taką strategią obronną staje się ekspansja kolonialna, bezpośredni podbój, a także pośrednie podporządkowywanie sobie słabszych krajów. Pozwala to eksploatować tanią siłę roboczą, daje dostęp do surowców i otwiera nowe rynki zbytu dla nadwyżek własnych towarów. W rezultacie świat dzieli się asymetrycznie na kraje panujące i podporządkowane. Wizja walki klasowej w obrębie społeczeństwa zostaje przeniesiona w wymiar globalny, cały świat staje się areną starcia kilku centrów kapitalistycznych z mnogością słabiej rozwiniętych czy nierozwiniętych społeczeństw peryferycznych. W wyniku jednokierunkowego przepływu zasobów i zysków przepaść między bogatymi i biednymi krajami pogłębia się, zgodnie z zasadą akumulujących się korzyści i przewag. Bogaci stają się jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Zdaniem Lenina, tylko światowa rewolucja może przerwać ten zaklęty krąg degradacji. Kontynuacją tej koncepcji, z podobnym radykalnym i lewicowym przesłaniem, jest pojawiająca się w połowie XX wieku „teoria zależnościʺ. Dotyczy ona okresu postkolonialnego, kiedy bezpośrednia podległość polityczna krajów zacofanych została co prawda zniesiona, ale w to miejsce powstało silne neokolonialne uzależnienie ekonomiczne. Teoria zależności odnosi się do relacji tzw. Pierwszego i Trzeciego Świata, ale czerpie głównie z doświadczenia Ameryki Łacińskiej i dlatego ma pewne rysy bardzo partykularne. Prekursor tej koncepcji Paul Prebisch 9 wprowadził modne później rozróżnienie „centrumʺ i „peryferiiʺ, w którym centrum stanowią najbardziej rozwinięte kraje uprzemysłowione, a peryferie ‐ ubogie kraje rolnicze. Wychodząc z tego rozróżnienia, teoria zależności poszła w dwóch, nieco odmiennych kierunkach. Jeden jest pesymistyczny, a nawet katastroficzny. Drugi zawiera więcej optymizmu. Czarny obraz sytuacji rysuje Andre Gunder Frank 10 . Perspektywa Ameryki Łacińskiej to trwałe i nieodwracalne zacofanie, petryfikacja, a być może nawet intensyfikacja eksploatacji i zniewolenia przez potęgę Stanów Zjednoczonych i wielonarodowych korporacji bazujących w USA. Ma tak być z kilku powodów. Po pierwsze, zyski z eksploatacji lokalnych surowców i siły roboczej są natychmiast transferowane na zewnątrz, do centrum. Po drugie, do takiego trwałego układu ekonomicznego adaptują się elity lokalne ‐ przedsiębiorcy, menedżerowie, politycy ‐ starając się
(…)
… się na siłę militarną i pozwala na dominację w coraz szerszym obszarze. Rozwój technicznych środków transportu i komunikacji ułatwia jego rozprzestrzenianie się w świecie. W rezultacie świat ulega hierarchicznemu rozwarstwieniu na trzy grupy krajów: centra, peryferie i semi‐peryferie. Jest to zbieżne z wizją trzech światów, Pierwszego, Trzeciego i Drugiego, usytuowanego gdzieś pośrodku. Za Drugi Świat uważano najczęściej po II wojnie światowej industrializujące się, urbanizujące i po swojemu modernizujące, ale pozostające mimo to w tyle, kraje socjalistyczne. Ze swojej kolebki w Europie zachodnio‐północnej kapitalizm sięga ku peryferiom i semi‐peryferiom. Zostają one powoli wciągnięte w orbitę gospodarki kapitalistycznej. W ciągu XX wieku coraz większe części świata włączone zostają w system…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)