To tylko jedna z 27 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
IV Posłowie do metody: „on ja”, czyli Dziennik Niezwykłym i nieleda piórem opatrzymy Polecę precz, poeta, ze dwojej złożony Natury; ani ja już przebywać na ziemi Więcej będę; a więtszy nad zazdrość, ludnemi Miasty wzgardzę; on w równym szczęściu urodzony, On ja, jako mię zowiesz, wielce ulubiony Mój Myszkowski, nie umrę ani mię czarnemi
Styks niewesoła zamknie odnogami swemi.
J. Kochanowski
1
Pierwsze odcinki Dziennika zaczęły się ukazywać w paryskiej „Kulturze” w 1953 r., w ślad za kilkoma wcześniejszymi oznakami powrotu Gombrowicza na polską scenę, przede wszystkim zaś - w ślad za TransAtlantykiem .
Jednym z najdramatyczniejszych momentów mojej historii był ten sprzed lat dziesięciu, gdy rodziły się pierwsze fragmenty Dziennika. O, drżałem wtedy! Porzuciłem język groteskowy moich dotychczasowych utworów, jak się zdejmuje pancerz - tak bezbronny się czułem w dzienniku, taki strach mnie brał, że w tym słowie prostym wypadnę blado! Czyż nie był to czwarty mój debiut, najniebezpieczniejszy? (VIII, 224) Kolejne porcje miały odtąd następować po sobie dosyć regularnie aż po rok 1969 (rok zgonu pisarza). Przygotowując wydanie książkowe tomu pierwszego, autor wprowadził niewielkie cięcia i korekty, dołączył garść materiałów publicystycznych i uzupełnił o rzeczy nie drukowane. Podobnie postąpił z dworna dalszymi tomami. Do ważniejszych decyzji należało wyodrębnienie z dziennika cyklu autobiograficznego i przyznanie mu samodzielnej formy edytorskiej (Rozmowy z. Gombrowiczem). W ciągu kilkunastu zatem lat pisarz pracuje nad dramatami (Ślub - wydanie polskie 1953, wcześniejszy przekład hiszpański 1948; Operetka - 1966), uprawia powieść (TransAtlantyk - 1953; Pornografia - 1960; Kosmos - 1965), dzieli się wspomnieniami (Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie - wydanie pośmiertne 1977), tworzy osnuty wokół swych dzieł zarys autobiografii właściwej (Rozmowy z Gombrowiczem [późniejszy tytuł: Testament ] - wydanie polskie 1969, wcześniejszy przekład francuski 1968), a zarazem układa na oczach czytelników „serial autobiograficzny”, „autobiografię w odcinkach” .
O tym, jak miały się do siebie te dwie strony pracy literackiej, informował Gombrowicz w jednej z nie nadanych pogadanek radiowych (Wspomnienia polskie): Jestem, przyjaciele, bardzo zadowolony z takiego rozkładu zajęć: powieść i dziennik. W powieści oddaję się po staremu sztuce, sobie śpiewam i muzom, dążąc do tego tylko żeby struna jak najbardziej była napięta i śpiew wibrujący. Ale na tym nie kończy się działalność pisarza w dobie obecnej - gdyż od słowa wymaga się aby ono było narzędziem naszego stawania się w świecie, czymś ściśle zespolonym z życiem i z innymi ludźmi. Śpiewam sobie i muzom, tak - ale, śpiewając, tkwię w was i muszę wywalczyć sobie, określić, ustalić miejsce w społeczeństwie. Nie zaszkodzi więc jeśli bocznymi drzwiami wprowadzę was za kulisy mego teatru - i temu właśnie służy dziennik
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)