OD DZIAŁAŃ SPOŁECZNYCH DO INTERAKCJI Ludzie starają się wyglądać w tym społecznym zwierciadle dobrze, ponieważ wysoka samoocena przynosi im satysfakcję, a niska przykrość. I dlatego taką wagę przywiązują do społecznego odbioru swojej osoby i swoich działań. Dlatego starają się to, co robią, podporządkować oczekiwaniom widowni, tak jak te oczekiwania sobie wyobrażają. Starają się kształtować swoje działania, wyczuwając, co inni, a zwłaszcza „istotni inniʺ, o nich myślą. Jedni są w tym lepsi, inni gorsi, tak jak aktorzy na scenie, gdzie jedni mają kontakt z widownią, a inni grają w próżnię. Ale i jedni, i drudzy starają się widownię zadowolić, otrzymać oklaski i kwiaty. Są autorzy, którzy twierdzą, że takie dążenie do zdobycia wysokiej samooceny jest podstawową motywacją, jaka kieruje działaniami ludzi. Spotykamy tu jeszcze jeden model człowieka: po homo economi‐cus, homo socius, homo politicus, homo reciprocus ‐ homo reflectans. Raz ukształtowana jaźń odzwierciedlona uruchamia ciekawy mechanizm samorealizującej się prognozy. Jeżeli mam o sobie bardzo dobre mniemanie, jestem pewny siebie, asertywny, łatwo nawi ązuję interakcje, mam szansę zyskania sympatii i uznania innych, co podwyższa jeszcze moją samoocenę. Biznesmen z przedziału kolejowego z każdym udanym podbojem jest coraz bardziej pewny swojej wartości. I tym łatwiej idą mu dalsze podboje. Oczywiście, do pewnej granicy, gdy nadmierna, nierealistycznie wysoka samoocena przeradza się w zarozumialstwo, bezczelność, agresywne chamstwo, brutalną butę i prędzej czy później wywołuje korygującą „reakcję bumerangowąʺ u audytoriów społecznych. Odwrotnie, ten nieśmiały urzędnik z magistratu, o niskiej samoocenie, zamknięty w sobie, każdą rezygnację z nawiązania kontaktu traktuje już z góry jako kolejną porażkę, odbiera tym samym sobie szansę miłej znajomości, która mogłaby poprawić jego wizerunek we własnych oczach, samym wyglądem, „językiem ciałaʺ budzi u innych politowanie i pogarsza coraz bardziej swoją jaźń odzwierciedloną. Przerwać ten łańcuch może nawet pojedynczy sygnał uznania, szacunku, sympatii, który inicjuje proces rekonstrukcji jaźni. 7 C. H. Cooley, Human Naturę and the Social Order, New York 1964 [1902]: Schocken Books. CHARLES H. COOLEY (1864‐1929) Jeden z twórców socjologii amerykańskiej, reprezentujący typowe dla niej zainteresowania mikrosocjologiczne, na pograniczu psychologii społecznej. Pozostawił trzy ważne dzieła: Natura ludzka i porządek społeczny (1902), Organizacja społeczna (1909), Proces społeczny (1918), Za centralny problem socjologii uważał relację jednostki i społeaeństwa. Oba rodzaje bytów są nierozdzielne, stanowią aspekty jednej rzeczywistości. „Jednostka i społeczeństwo to narodzone równocześnie bliźniętaʺ ‐ pisze Cooley. Nie ma społeaeństwa poza wyobrażeniami ludzi, nie ma jednostek, które nie byłyby kształtowane przez społeczeństwo. Ta jedność wytwarza się w procesach interakcji i komunikacji międzyludzkiej. Ewolucja form komunikacji, od gestu i „języka dalaʺ, przez język mówiony, pismo, aż po druk ‐ to najważniejszy aspekt rozwoju społecznego.
(…)
… się najpełniej na terenie tzw. „grup pierwotnychʺ, rodziny, grupy rówieśniczej i grupy sąsiedzkiej. Stanowią one pierwsze agendy społeaeństwa, z którymi styka się dziecko, i które wpajają mu społeczne wzory. Oddziałują w okresie największej plastyczności psychiki. Stają się dla jednostki grupami najważniejszymi, z którymi najbardziej się liczy i na których oczekiwania najmocniej się orientuje. Ich niewielki rozmiar pozwala na szaególnie intensywne i intymne interakcje „twarzą w twarzʺ. Jednostka uaestniay w nich całą swoją osobą, a nie tylko w ramach jednej wyspecjalizowanej roli. Dobrze funkcjonujące grupy pierwotne to najlepsza szkoła wartości i norm: miłości, solidarności, przyjaźni, zaufania, lojalności, pomocy, życzliwości. …
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)