Literatura "małych ojczyzn"

Nasza ocena:

5
Pobrań: 637
Wyświetleń: 2198
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Literatura Literatura Literatura

Fragment notatki:

LITERATURA „MAŁYCH OJCZYZN" U początków literatury małych ojczyzn legł mit Kresów. Powojenna wędrówka ludów i granic spowodowała, że tereny te znalazły się poza obszarem Polski, choć dalej zajmowały poczesne miejsce w narodowej wyobraźni. Wykorzenienie biograficzne części pisarzy i niemożliwość mówienia o nim wprost przyczyniły się do narodzin mitograficznej literatury kresowej. Opisywała ona fantomowy ból w uciętej ręce, choć w dziełach o wysokim stopniu komplikacji, podejmujących wyrafinowaną literacko grę. Tadeusz Konwicki mitologizował swoje wileńskie dzieciństwo; Andrzej Kuśniewicz przetapiał wielonarodową Galicję w ekumenię literatury; Julian Stryjkowski wydobywał z nicości zamordowany świat galicyjskich Żydów; Leopold Buczkowski - najradykalniejszy pośród nich - od zapisu bratobójczych rzezi na Wołyniu przechodził do destrukcji fabuły. To czterej najważniejsi, moim zdaniem, przedstawiciele tego nurtu, choć w tym kręgu umieścić można wiele innych dzieł, choćby Dolinę Issy Czesława Miłosza. Mimo że owe powieści były poszukiwaniem najdosłowniej utraconego czasu i wyprawą w głąb własnej pamięci, stanowiły zjawisko przede wszystkim pisarskie; niewiele miały wspólnego z falą niekiedy nostalgicznych, niekiedy rewindykacyjnych pamiętników ukazujących się głównie na emigracji. Tymczasem pod koniec lat siedemdziesiątych zostały poddane szczególnej lekturze. Przestawała się liczyć ich literackość, w cenę rosła topografia. Zaczęto je czytać jak autentyki, szukając w nich prawdy miejsca i innego doznania czasu. Mitograficzna literatura kresowa przekształcała się w literaturę małych ojczyzn. ęłęó
Małe ojczyzny
Tadeusz Komendant
U początków literatury małych ojczyzn (czasem złośliwie nazywanej korzenną) legł mit Kresów. Powojenna wędrówka ludów i granic spowodowała, że tereny te znalazły się poza obszarem Polski, choć dalej zajmowały poczesne miejsce w narodowej wyobraźni. Wykorzenienie biograficzne części pisarzy i niemożliwość mówienia o nim wprost przyczyniły się do narodzin mitograficznej literatury kresowej. Opisywała ona fantomowy ból w uciętej ręce, choć w dziełach o wysokim stopniu komplikacji, podejmujących wyrafinowaną literacko grę. Tadeusz Konwicki mitologizował swoje wileńskie dzieciństwo; Andrzej Kuśniewicz przetapiał wielonarodową Galicję w ekumenię literatury; Julian Stryjkowski wydobywał z nicości zamordowany świat galicyjskich Żydów; Leopold Buczkowski - najradykalniejszy pośród nich - od zapisu bratobójczych rzezi na Wołyniu przechodził do destrukcji fabuły. To czterej najważniejsi, moim zdaniem, przedstawiciele tego nurtu, choć w tym kręgu umieścić można wiele innych dzieł, choćby Dolinę Issy Czesława Miłosza. Mimo że owe powieści były poszukiwaniem najdosłowniej utraconego czasu i wyprawą w głąb własnej pamięci, stanowiły zjawisko przede wszystkim pisarskie; niewiele miały wspólnego z falą niekiedy nostalgicznych, niekiedy rewindykacyjnych pamiętników ukazujących się głównie na emigracji. Tymczasem pod koniec lat siedemdziesiątych zostały poddane szczególnej lekturze. Przestawała się liczyć ich literackość, w cenę rosła topografia. Zaczęto je czytać jak autentyki, szukając w nich prawdy miejsca i innego doznania czasu. Mitograficzna literatura kresowa przekształcała się w literaturę małych ojczyzn.

(…)

…. Ściegi z powieści Magdaleny Tulli W czerwieni), wydzielony obszar (jak wyspa Old Storr z powieści Stanisława Esdena-Tempskiego Kundel) czy historycznie wiarygodna, lecz mocno odrealniona kraina (Prusy Wschodnie z powieści Marka Jastrzębca-Mosakowskiego Ślady na piasku, Pory roku) - wszystkie one wykazują wiele podobieństw, stanowiąc wersje współczesnych odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest istnienie…
… dających poczucie kontynuacji", pisze H. Gosk w książce A gdy to wszystko zapomnę... Szkice o polskim pisarstwie emigracyjnym XX wieku (Świat Literacki, Izabelin 1995, s. 7).
[5] "Exodus z ziem wschodnich i zagłada tamtejszej społeczności stały się dla pisarzy figurą sytuacji człowieka XX wieku - człowieka, który także został wydziedziczony, wypędzony z raju kultury organicznej, związanej z naturą…
…, nacją czy religią.[4] Po trzecie, małe ojczyzny jawiły się jako przestrzenie zamieszkane przez sens i przyjazne człowiekowi - jako arkadie, w których człowiek dzięki naturze i rytuałom wspólnoty odnajduje swoją więź z tym, co nieśmiertelne, wieczne, nieprzemijające.[5] To pogodzenie się z własną śmiertelnością było możliwe dzięki ustawicznemu doświadczaniu ciągłości przekraczającej pojedyncze życie, zagarniającej je, lecz życiu temu sprzyjającej - ciągłości obyczaju, pejzażu, tradycji rodzinnej, trwałości wspólnoty czy niezmienności wiary. W "małych ojczyznach" współżycie społeczności opierało się na stworzeniu rytuałów, które służyły akceptacji jednostkowego przemijania, dzięki czemu arkadie te, wolne od złudzenia nieśmiertelności, stanowiły naturalne przestrzenie doświadczania transcendencji. Z trzech…
…. Dzięki czemu jednak ta drobina, ta resztka ojczyzny i związanej z nią tożsamości, trwa? "Tapety miały kolor mocno herbaciany i wzór turecko-chińsko-asyryjski: jakieś kwiaty podobne do chryzantem, a jeszcze bardziej do włochatych pekińczyków, ale to nie były psie głowy, tylko "motywy orientalne" z Królewca. [...] nagle cały, chyba półtorametrowy płat odpadł od ściany. Pod spodem zobaczyłem wielkie…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz