Anachoretyzm (gr. anachoreo - wycofać się), jako model doskonalenia chrześcijańskiego, postulował porzucenie świata, życie na odludziu (na pustyni) oddane pracy, modlitwie i umartwieniu. Osoby praktykujące ten tryb życia nazywano anachoretami [od V wieku również eremitami (gr. eremos - opuszczony, odludny; eremia - pustynia)]. Rola szczególna w upowszechnieniu tego ruchu przypadła św. Antoniemu Pustelnikowi, twórcy anachoretyzmu, nazywanemu “ojcem monastycyzmu” z tej racji, że anachoretyzm jest najstarszą formą życia monastycznego. Antoni Pustelnik (+ 356) Życie. Urodził się ok. 251 roku w Keman k/Herakleopolis, w środkowym Egipcie. Pochodził z zamożnej rodziny chrześcijańskiej. Był w owym czasie prawdopodobnie analfabetą. Po śmierci rodziców zajął się gospodarstwem i wychowaniem dużo młodszej siostry. Mając około 18-20 lat młodzieniec wszedł pewnego dnia do kościoła i usłyszał słowa: “Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mt 19,21). Był to moment przełomowy w jego życiu. Siostrę powierzył znajomym zaufanym niewiastom, oddając ją na wychowanie do zakładu dla dziewcząt, wraz z pieniędzmi zabezpieczającymi jej przeszłość, majątek i ziemię (około 30 hektarów żyznej i pięknej ziemi) rozdał między sąsiadów i ubogich, sam zaś udał się na pustkowie w pobliżu rodzinnej wioski oddając się ascezie. W tym też czasie odwiedzał żyjących w pobliżu i cieszących się sławą świętości i mądrości starców ucząc się od nich doskonałości i zdobywając wykształcenie. Zaczął prowadzić życie ascetyczne, oddane postom, modlitwie, umartwieniu, lekturze Pisma Świętego nie rezygnując przy tym z pracy ręcznej, w ten sposób zdobywając pieniądze na zakup chleba, jak też pomoc ubogim. Po kilku latach przeniósł się na Pustynię Libijską, gdzie zamieszkał w starym grobowcu. Przeżywał w tym czasie kuszenie, tak plastycznie przedstawiane przez Salvadora Dalii, Hieronima Boscha i innych. Jego biograf św. Atanazy opisywał to zdarzenie w następujących słowach: „ Szatan jednak, dyszący nienawiścią i zazdrością wobec wszystkiego, co dobre, nie mógł znieść takiej niezłomności postanowienia u młodego człowieka. Spróbował więc zastosować do niego metodę, jaką już dawniej z powodzeniem stosował. Zaczął od tego, że starał się odstręczyć go od ascetycznego życia, przywodząc mu na pamięć posiadane niegdyś majętności, obowiązek troski o siostrę i stosunki z krewnymi; rozpalał w nim żądze bogactwa, podniecał ambicję, łechtał jego zmysł smaku oraz budził pragnienie wszelkich rozkoszy życia. […] Poznawszy jednak swą słabość […] zaatakował Antoniego w inny sposób, bardziej odpowiadający jego młodemu wiekowi. Dręczył go zaś i niepokoił zarówno w nocy jak i w dzień do tego stopnia, że każdy, kto zetknął się z Antonim, już po jego wyglądzie mógł spostrzec toczącą się w nim walkę z diabłem. Ten bowiem podsuwał mu rozmaite myśli nieczyste, które Antoni odpędzał modlitwą; budził w nim podniety cielesne, przed którymi nasz asceta bronił się aktami wiary, modlitwą i postem. Zrozpaczony diabeł posunął się nawet tak daleko, że począł mu się zjawiać nocą w postaci kobiety, starającej się wszystkimi sposobami uwieść Antoniego. […] Piekielny zaś jego przeciwnik […] ogarnięty szałem, zwołał więc psy swoje i rzekł do nich: „Oto widzicie, że ani nieczystymi pokusami, ani biciem nie możemy go nastraszyć, przeciwnie, staje się jeszcze bardzie zuchwały; wobec tego zaatakujemy go inaczej”. […] Toteż skoro tylko
(…)
… świętego oraz medytacja nad nimi. Z kolei taka modlitwa prowadzi do kontemplacji i głębokich doświadczeń duchowych. Asceza nie jest bowiem celem samym w sobie. Przygotowuje i skierowuje całego człowieka na spotkanie z Bogiem. Po wyjściu ze swego odosobnienia Antoni stał się mistrzem dla wielu, których skłonił do wyboru życia monastycznego i którymi opiekował się jak ojciec. Nie tylko wszak przybywano do niego po radę, uzdrowienie i egzorcyzmy, ale i on sam podróżował, jak wspomnieliśmy już wcześniej odwiedzając Aleksandrię i skupiska mnichów położone na obrzeżach Delty Nilu. Pragnąc jednak większej samotności udał się w głąb pustyni w kierunku Morza Czerwonego i osiadł w niewielkiej oazie u stóp góry Qolzum. Okresowo odwiedzał swych uczniów w Pispir nad brzegiem Nilu. Zmarł w 356 r. mając 105 lat.
Dzieła…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)