Wyspiański - Klątwa

Nasza ocena:

3
Pobrań: 1372
Wyświetleń: 2352
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Wyspiański -  Klątwa - strona 1 Wyspiański -  Klątwa - strona 2 Wyspiański -  Klątwa - strona 3

Fragment notatki:


KLĄTWA
OPRACOWANIE Klątwa ukazała się drukiem w numerze 15—16 „Życia" z 15 sierpnia 1899 r., kiedy pismo to redagował Stanisław Przybyszewski. Podobno miał on duży wpływ na dzieła Wyspiańskiego.
Z dzieł Przybyszewskiego wziął zapewne Wyspiański w Klątwie owo „Fatum, miażdżące ludzi", posępny koloryt czasów raczej średniowiecznych, z charakterystycznymi dla nich sektami biczowników, ekstatyków, mistyków. Z drugiej znów strony Klątwa wysnuta jest całkowicie z pojęć chłopskich, na dnie których tkwią pozostałości wierzeń pogańskich, i dopiero splot tych wszystkich pojęć daje specyficzny podkład samemu problemowi dramatu. Wszyscy uczestnicy dramatu są współczesnymi chłopami: Sołtys, Parobek, Dziewka, Chór wiejski, Ksiądz, Młoda, Matka księdza, Dzwonnik i Pustelnik, reprezentując sprzeczne tendencje psychologii wiejskiej. Dziewka czy Parobek przyjmują miłość Księdza i Młodej, ich wspólne życie, jako fakt zupełnie naturalny. Matka księdza potępia słabość syna, ale stara się zrozumieć motywy jego postępowania. Pustelnik nie uważa miłości Młodej za grzech albo zbrodnią: „Wyście to rośli, jako krew żądała" — mówi. Jeśli proponuje spalenie ofiary z żywych płodów ziemi, ma to mieć charakter raczej symboliczny, magiczny, być rodzajem ofiary dla odkupienia win. Właściwy konflikt dramatyczny jest rezultatem normalnego zjawiska przyrody, któremu ciemnota mieszkańców Gręboszowa nadaje charakter specyficzny. Oto wieś nawiedziła susza. Wyobraźnia Gręboszowian łączy zjawisko tej suszy ze stanem grzechu, w jakim żyje ksiądz, z jego nieusankcjonowanym, nieślubnym związkiem, ze zgorszeniem ogólnym, jakie ten fakt wywołuje. Protesty, początkowo nieśmiałe, przeobrażają się we wrzenie, gdy modlitwy Księdza .o odwrócenie rujnujących skutków suszy pozostają bez wyniku. Podłożem konfliktu staje się więc zarówno perspektywa ruiny materialnej wsi, jak drażniące wykroczenie obyczajowe i obrażone uczucia religijne.
Ksiądz kocha Młodą i swoje dzieci. Miłość, instynkt ojcostwa, każą mu bronić ich, ochraniać. Ale ulega naciskowi opinii publicznej do tego stopnia, że magiczną ofiarę z poćwiartowanego wołu zaczyna identyfikować z inną ofiarą, z wyrzeczeniem się Młodej i jej dzieci. Przesądy, głęboko tkwiące w jego chłopskiej mentalności, a sprzeczne w zasadzie z chrześcijańskimi pojęciami miłości bliźniego, które jako ksiądz powinien wyznawać, a może i poczucie winy, tak dotkliwe, że rozwiązaniem wydaje się tylko śmierć, popychają go do myśli, w założeniu swoim absurdalnej i zbrodniczej. Wydaje mu się, że tylko spalenie na stosie Młodej i dzieci mogłoby się przyczynić do ich zbawienia. Naciskowi gromady poddaje się także Młoda. Ambitna i dumna, przeżywa tragedię zawiedzionych uczuć, gdy Ksiądz pod presją wsi zaczyna od niej stronić. Z załamania się wiary w człowieka bliskiego wynika jej rozpaczliwe postanowienie. Źle zinterpretowana wyrocznia Pustelnika i podsłuchana rozmowa Księdza z Matką, utwierdzają Młodą w przekonaniu, że „z niej właśnie trza ofiary". Jednakże w tragicznym finale dramatu zwycięża w Młodej instynkt życia; dzieci swoje rzuca na płonący stos, ale zamiast sama rzucić się w ogień, podpala w przystępie rozpaczy i obłąkania domy sąsiadów. Ginie ukamienowana przez wieś, ale jakby dla ukazania, kto jest właściwym sprawcą śmierci trojga niewinnych istot, wybucha burza, pioruny niszczą dobytek mieszkańców wsi, zapalają ich domy. Oto właściwy sąd nad okrutnymi i pełnymi ciemnoty „sędziami", sąd ostatecznie rozstrzygający problem winy i kary.


(…)

…, lecz dobry człowiek, święty, który niejednokrotnie dobrze poradził ludziom. Ksiądz odpowiada, że to susza zapewne kara boża za wiarę w czary. Nie ma zamiaru pozwolić Pustelnikowi przybyć. Dzwonnik tłumaczy, że te czary to „stara wiara”. Ksiądz wpada w jeszcze większy gniew - pogaństwo! Już ma zamiar wezwać biskupa, lecz Dzwonnik go hamuje, mówiąc że przecież jak się biskup dowie, to klątwą wieś obłoży…
…, który mówi, że żywcem na stosie płonął wijące się przeraźliwie „potępieńce” - matka i jej dzieci. Dzieci spłonęły od razu, lecz poraniona matka, niczym Strzyga rzuca się na wszystkie strony i odgraża się, że wieś spali. Ksiądz jest przerażony i załamany. Tymczasem czarne chmury nadchodzą, burza będzie. Ksiądz wpada w rozpacz, obwinia siebie o śmierć dzieci i zastanawia się, na co mu była jego wiara…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz