Obowiązek dowiedzenie – że przy innowacji przeważy zysk a nie strata – spoczywa na tym kto chce innowację wprowadzić.

Im bardziej jakaś innowacja przypomina rozwój (im wyraźniej jest ona zapowiadana przez

samą sytuację, a nie tylko jest narzucana) tym mniej prawdopodobne, że pośród jej skutków

będą przeważały straty.

Konserwatysta przekłada małe i ograniczone innowacje nad wielkie i nieokreślone. Ponadto

woli tempo powolne od szybkiego i często przystaje, by przyjrzeć się doraźnym

konsekwencjom i dokonać odpowiednich poprawek.

W skrócie – lepsze jest wrogiem dobrego. To co inni uważają za bojaźliwość, konserwatysta

uważa za roztropność.

Powszechnie uważa się, że usposobienie konserwatywne jest mocno zakorzenione w tym co

nazywane jest „naturą ludzką". Zmiana jest męcząca innowacja wymaga wysiłku, ludzie zaś

skłaniają się raczej do lenistwa niż do energicznego działania. Gdy znajdą w miarę

zadowalający sposób radzenia sobie w życiu, nic nie popycha ich do szukania dziury w

całym. Ludzie z natury wolą bezpieczeństwo od zagrożenia. Zmianę akceptują nie dlatego że

im się podoba, ale dlatego że jest nieunikniona. Nie jest to jedyna ale jest to wyjątkowo silna

z ludzkich skłonności. I jest to po części naturalne, ludy pierwotne trzymały się swych zasad,

dzieci płaczą gdy muszą przystosowywać się do zmiany itd.

W istocie zawsze gdy osiągniemy jakąś ustaloną tożsamość i gdy czujemy, że znajduje się

ona w dość chwiejnej równowadze, jest bardzo prawdopodobne, że usposobienie

konserwatywne weźmie górę. Niemniej za młodu ludzie bardziej skłonni są do podejmowania ryzyka.

Oakeshott proponuje zamiast tego zastanowić się nad nami samymi. Gdyby ktoś przyjrzał się

nam z zewnątrz to doszedłby do wniosku, że fascynacja tym co nowe, jest odczuwana głębiej

niż zadowolenie z tego co znane. O ile konserwatysta, gdyby był zmuszony grać na

wyścigach, obstawiałby kilka koni na raz, o tyle my wybieralibyśmy pojedyncze konie wg

naszych widzimisię, nie przeprowadzając przy tym zbyt wielkich kalkulacji i nie oceniając

ewentualnych strat. Dzieje się tak bo dziś nic nie jest w stanie ostać się wobec potencjalnego

usprawnienia w świecie, w którym wszystko poddawane jest nieustannym ulepszeniom;

dzisiaj tempo przemian przestrzega nas przed zbytnim przywiązywaniem się do rzeczy.

Pragniemy wszystkiego raz spróbować, niezależnie od konsekwencji. Porzucone samochody

i telewizory mają swe odpowiedniki w odrzuconych moralnych i religijnych przekonaniach,

naszą uwagę przyciąga tylko najnowszy model.