„Paradoks wiary”
Tematem mojej pracy będzie paradoks wiary, ponieważ rozum i religia nie współgrają, a nawet wzajemnie się wykluczają. Ciężko jest wierzyć, skoro swoją wiarę trzeba oprzeć na księdze napisanej tysiąclecia temu na podstawie wydarzeń, których współczesnym nie było dane zobaczyć i nie mogą być pewni czy zdarzyły się one naprawdę czy są one wymysłem autora, a właściwie autorów. To jest sprzeczne z naszym rozumem, ciężko ludziom zaakceptować coś czego nie widzieli na oczy, ponieważ żeby w coś uwierzyć trzeba tego samemu doświadczyć, być uczestnikiem wydarzenia. Ale z drugiej strony, jak człowiek może się zdać na swój ograniczony rozum, skoro wierzy w Boga, ufa Mu oraz wierzy w życie wieczne oraz zbawienie swojej duszy. Co w tym momencie jest ważniejsze, na co się zdać na wiarę czy rozum? Na tym właśnie polega paradoks wiary i temat ten porusza wielu filozofów, jednak ich stanowisko w tej sprawie nie jest jednoznacznie określone. „Tam, gdzie jest rozum nie ma wiary i tam, gdzie jest wiara nie może być jej racjonalizacji” - to wyjęte z kontekstu, z filozofii Sørena Kierkegaarda, zdanie doskonale ukazuje problem paradoksu wiary, który istnieje tak długo, jak długo istnieje wiara ludzi w różnych bogów i bożków, czyli od pradawnych czasów. W tym przypadku pokazane jest to na przykładzie chrześcijaństwa i wiary w Jezusa Chrystusa, czyli według Pisma Świętego osoby, która stworzyła Kościół jako wspólnotę ludzi oraz jako instytucję. Od zawsze istniały dwie główne grupy ludzi, jedni wierzący, irracjonalnie zapatrzeni w Boga, natomiast druga grupa to ludzie, którzy chcieli w sposób racjonalny udowodnić, że Boga nie ma, a świat został stworzony dzięki niesamowitym siłom, których istnienie wyjaśniają nam nauki ścisłe. I tutaj pojawia się główny paradoks, o którym opowiada autor, ponieważ żadna z tych grup nigdy nie będzie w stanie udowodnić w spodów racjonalny stawianych przez siebie tez. Być może problemem tutaj jest sam Kościół, który wymaga od ludzi, żeby uwierzyli „na słowo”. Z pomocą przychodzi Kierkegaard, który „chciał jak najdalej posunąć irracjonalizację chrześcijaństwa. Objawienie oraz wiara mają dla niego postać niepojętą i właśnie dlatego są prawdziwe - co stanowi, rzecz jasna, oczywisty „skandal dla rozumu””. W tym momencie dochodzimy do kolejnego paradoksu. Paradoksu, który polega na tym, iż nasz rozum musi uwierzyć w coś, czego nie może pojąć, co jest dla niego zbyt trudne. Nie zapominajmy przy tym, że według Pisma Świętego, Jezus stał się człowiekiem. Możemy więc się domyślać, że w ten sposób chciał nam ułatwić możliwość uwierzenia. Z Pisma Świętego dowiadujemy się również, że ten paradoks nie dotyczy nas, żyjących 2 tysiące lat od tych wydarzeń , wszak naoczny świadek cudów Jezusa, apostoł Tomasz, również nie uwierzył od razu, musiał przekonać się na własne oczy, iż jego nauczyciel naprawdę zmartwychwstał. To właśnie do tego zachowania odnoszą się słowa zapisane w Ewangelii Świętego Jana: „Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Są one zapowiedzią rozterek, jakie dotykają nas w dzisiejszych czasach. Ale zarazem mogą być usprawiedliwieniem, w końcu ewangelista napisał to pod natchnieniem Ducha Świętego, czyli samego Boga.
(…)
… trzech. Jednym z nich będzie Leibniz, który był za rozróżnieniem tego co jest ponad rozumem oraz tego, co jest przeciwko rozumowi. Filozofia ta była bliższa Kierkiegaardowskiej niż filozofia Hegla, jednak nie były one całkowicie zgodne. Kolejny filozof, Karol Toeplitz, wyznacza rozumowi granice oraz wskazuje na jego słabości. Według Toeplitza człowiek, który chce żyć zgodnie z zasadami chrześcijaństwa…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)