Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania

Nasza ocena:

3
Pobrań: 1120
Wyświetleń: 2030
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania - strona 1 Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania - strona 2 Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania - strona 3

Fragment notatki:


Jarosław Iwaszkiewi cz, OPOPWIADANIA SERENITE
dedykacja: Konstantemu Jeleńskiemu
ma formę listu do p. Agaty (ale wygląda jak urywane, dygresyjne opowiadanie, zbliżone do mowy)
autor listu wspomina strzępki przeszłości z pozycji starego, schorowanego człowieka
Autor opowiada o sztuce plastycznej: we wczesnej młodości znajdował się pod wrażeniem kiczu, znał malarza Henri Martina, który miał u siebie obraz Sérénité (opis: „w intensywnym zielonym lesie unosiły się lecące osoby. Wszystkie leciały z lewa na prawo, w górę. Niektóre były nagie, inne w powłóczystych szatach podobnych do obłoków […] wszystkie odlatywały spokojnym ruchem z zielonej ziemi do świetlistego nieba”); trudno wytłumaczyć znaczenie tytułu - to coś jak „uspokojenie”; a obraz to w rzeczywistości straszny kicz.
80-letni autor myśli o tym obrazie od czasu, gdy przyjechał nad jezioro - na zaproszenie swego 90-letniego przyjaciela. Chce napisać list prawdziwy, szczerze mówiący o uczuciach, które łączyły go z adresatką. Ich drogi życia prowadziły do uspokojenia.
Życie jest tak bardzo zależne od „małego momentu”, jednego gestu, słowa - gdyby „wtedy” nie zemdlał, powiedziałby jej, jak bardzo ją kochał. Autor wspomina spotkanie z 1914 r., po którym zaraz musiał wyjechać. Wspomina lata wojen [zdaje się, że także II wojny światowej] - przekonał się wówczas, że „podszewką ludzkiej na tury jest okrucieństwo”; wciąż śni mu się dom, w którym spędził ostatnie lato z Agatą - dom, którego właściwie nigdy nie miał.
Zdradza nam kolejne skrawki swego życia (z pewna goryczą, smutkiem, spokojem) - był poetą, zarówno on, jak i Agata mieli małżonków, przebywał w więzieniu, miał 3 synów (zginęli wszyscy w jednym roku). Mówi o przypadkowym spotkaniu z Agatą w Paryżu (tego wieczora pachniało rosą, „jak u nas na Ukrainie”); sam się dziwi, że pamięta taki szczegół.
Zaznał szczęścia w więzieniu - tam niczego już bowiem nie chciał, na nic nie czekał, wszystko się dopełniło (ale to i tak była chwila).
Mówi o ich wspólnym przyjacielu, który przed wojną np. nosił sandały na gołą stopę (co wówczas było powodem zgorszenia ciotek). Wciąż wspomina przeszłość - przyjaźnili się, ona kochała kogoś (potem okazuje się, że Witka), kto niewart był jej miłości. Autor listu dowiedział się o nim wielu złych rzeczy. Autor miał także ciągle uczucie odtrącenia („nie jestem z wami” - tj. z Agatą, z Witkiem, z jej mężem).
Pyta, czy po tym, co przeżyła (wojna, śmierć Witka, córki), doznaje takiego spokoju, jaki czuje on, pływając teraz po jeziorze - w wieku 80 lat, w gościnie u przyjaciela.
Teraz może pisać do niej taki list, bo wie, że nic nie zmąci ciszy, jaka jest wokoło niej, i spokoju, jaki sobie wypracowała.


(…)

… przez rzekę, nazywają go emisariuszem) - ma rozmawiać z Józiem o sprawach powstańczych. Kalikst uważa, że wewnętrzne przekonanie, treści duchowe wywołają siły zewnętrzne; to najlepsza gwarancja powodzenia powstania.
Józio postanawia wyruszyć z Kalikstem, Fiłaret chce ich przewieźć promem na drugą stronę rzeki. Na dworze świta. Józio budzi pannę Goffard, prosi, aby przekazać Masi, że teraz odchodzi…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz