Gustaw Herling-Grudziński

Nasza ocena:

3
Pobrań: 175
Wyświetleń: 973
Komentarze: 0
Notatek.pl

Pobierz ten dokument za darmo

Podgląd dokumentu
Gustaw Herling-Grudziński - strona 1 Gustaw Herling-Grudziński - strona 2 Gustaw Herling-Grudziński - strona 3

Fragment notatki:


Gustaw Herling-Grudziński, Opowiadania Gorący oddech pustyni Sala szpitala kardiologicznego San Paolo w Neapolu, gdzie trafiają ludzie po zawale. Jest więc ksiądz (nazywany Zeno) - milczący, potwornie zmęczony, przywieziony do szpitala prosto z konfesjonału. Jest sędzia śledczy (nazywany Ludovico), którego syn architekt jest tak zajęty, że przysyła do szpitala pracowników, bo nie może przyjść. Oni właśnie z autorem stworzyli „trójkę spacerową” zalecaną w ramach rekonwalescencji. Dużo rozmawiają (tylko ksiądz z małymi wyjątkami zawsze milczy). Jakie są najcięższe choroby starości? - choroba serca i rak (H-G i sędzia), amnezja i „gorący oddech pustyni” (Zeno).
Pewnej nocy stary ksiądz ma piąty zawał i umiera. Rano H-G rozmawia ze znajomą lekarką, która przekazuje mu garść info. o zmarłym - pracował w parafii, gdzie więcej było prostytutek i przestępców niż „zwykłych” parafian. Był jak „zdarty doszczętnie but”. Czasem znikał na kilka dni, a potem przywoziła go na plebanię policja - Zeno nic nie pamiętał, ledwie swoje imię i jak przez mgłę to, co robi w życiu. H-G wyszedł ze szpitala przed Bożym Narodzeniem, a na odchodne dostał adres od Ludovica. Wbrew utartym sądom, że przymusowa izolacja łączy ludzi, H-G nie chciał mieć nic wspólnego z ludźmi z czasów „przebywania w miejscach bytowania stadnego”, więc z adresu nie skorzystał. Mimo to, po roku spotkał ponownie sędziego i przez dwa miesiące wspólnie spacerowali brzegiem morza. Kiedyś zawędrowali aż do kapliczki, w której znaleźli kartkę „Ksiądz Zeno, opiekun ubogich, w pierwszą rocznicę śmierci, od wdzięcznych rybaków z Mergelliny”. Zaciekawieni, zaczęli wypytywać rybaków, skąd ten ksiądz tam się u nich wziął (miejsce to było b. dalekie od jego ojczystej parafii). Zdarzenie to wywołało w Ludovicu falę wspomnień i ich treść to dalsza część tego opowiadania... Pół roku dzieliło sędziego od emerytury, gdy zabrał się za sprawę małżeństwa Derka i Violety Porter (dwójka angielskich archeologów, potem ona zaczęła malować, a on - rzeźbić). Choć na południu Włoch małżeństwa obcokrajowców, a do tego bezdzietne są traktowane z ostentacją, Porterowie szybko stali się częścią Agropolii. Po wojnie (spędzonej w Anglii) wrócili nad morze - Violeta już wtedy była nieobecna, nie poznawała nikogo, zamknęła się w swoim świecie, bała się wychodzić z domu. Twarz Dereka była odbiciem stanu Violety. Galopująca amnestia. Derek szukał przyczyn, leków... Doszedł do wniosku, że przyczyną wypierania świadomości Violety była nie sama wojna, ale jej chore, szalenie intensywne zainteresowanie okrucieństwami i masakrami wojennymi, które przejawiała już po zakończeniu działań zbrojnych. H-G przypomniał sobie określenie księdza Zeno i wyobraźnia odsunęła mu „wizję jego kołowania się na bezkresnej równinie, na spalonym świeżym polu: szedł przez siebie, wracał, stawał i dłońmi zasłaniał czerwoną twarz, znów szedł naprzód krokiem pijanego i znów wracał zataczając się, człowiek jedyny, człowiek odepchnięty przez świat, człowiek nieświadomy swojego istnienia.”

(…)

… i wtedy wpadł w wapno. Jesienią 1950 r. Seb. zachorował na zapalenie płuc. Przeniesiono go do Certosy. Został za murami nawet po wyzdrowieniu, pomagał w ogrodzie i w pracowni rzeźbiarskiej. Wiosną znów zachorował - mieszkańcy tłumnie przybywali do klasztoru. Jedność Wyspy i Certosy była odnowiona. Na krótko... Sebastian wyzdrowiał, ale tuż przed 19.09 z Wyspy uciekł jeden z braci. Seb. zastąpił…
… zmarłych. Ulicą idzie korowód pokutników, ich szeregi rosną i rosną. W ciągu kilku lat rozeszli się po całych Włoszech, a nawet Europie. Ich pochód miał być ostrzeżeniem przed Szatanem. Jednocześnie bezradność, lęk i rozpacz pchały do pełnego, niczym nie ograniczonego „carpe diem”. Niepewność przyszłości była świetną pożywką dla zbrodni, występku czy zdrad. W Orvieto papież Urban IV patrzył na szaleństwo…
… (w tym czasie William przeniósł się już do L. i zerwał ze swoją narzeczoną). Kiedy przeszedł na emeryturę („10 lat zaszczytnej służby”), wyprowadził się od siostry („umarłem dla siostry, umarłem dla wszystkich oprócz Władcy Niebios”), ponieważ sąsiedzki ostracyzm był nie do zniesienia. Nigdy nie założył rodziny, ponoć podobali mu się młodzi mężczyźni. W zeszycie są wycinki z gazet, ilustrujące jego pracę…
… „Są one ruiną hańby bez imienia”. Jest to studium faszyzmu z jego wynaturzeniami i słabościami, ale też refleksje o degradacji Włoch i całej kultury europejskiej. Książę tłumaczy też, dlaczego wyjechał na Capri - by ludzie w kraju mieli możliwość pocieszenia się, że można powiedzieć „nie”, nawet jeśli to ma być jedyna forma walki przeciw dyktaturze. Wyjazd za granicę uważał za „bezpłodny anachronizm
…; zaraza szalała na Wyspie, mnisi przejmowali bezpańskie majątki. Ostatecznie w 1807 r. Józef Bonaparte zniósł klasztory i skonfiskował ich posiadłości. Nikt po zakonnikach z Certosy nie płakał i to nie tylko ze wzg. na ich chciwość, ale przez wypadki z 1656 r. ... Szalała wtedy dżuma. Z 1558 osób (1.06.1656) zostało 1023 (1.11.1656 - pierwszy dzień, kiedy nikt nie umarł). Mnisi zamknęli drzwi klasztoru…
... zobacz całą notatkę



Komentarze użytkowników (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz