To tylko jedna z 2 stron tej notatki. Zaloguj się aby zobaczyć ten dokument.
Zobacz
całą notatkę
Morszczyn-wyginięcie Szukanie przyczyn Wiadomo, że zjawisku wymierania morszczynu towarzyszyły zmiany w ekologicznych i hydrologicznych warunkach akwenów. Eutrofizacja wód, mniejsza ich przezroczystość, wzrost toksycznych zanieczyszczeń, rozrost nitkowatych brunatnic z rodziny Ectocarpacea to zapewne przyczyny pierwszoplanowe . Regionalnie - dodatkowym czynnikiem degradującym mógł być nadmierny wyłów morskich wodorostów. Taka sytuacja miała miejscem.in. na Zalewie Puckim. Zacieniony? Poważnym ograniczeniem przestrzeni dla życia morszczynowych siedlisk była zmniejszająca się przeźroczystość bałtyckich wód. Rzeki wnosząc do morza coraz więcej wypłukiwanych z pól nawozów, użyźniały morze powodując masowe pojawianie się mikroskopijnych planktonowych glonów Ich zawieszone w toni ciała, skutecznie blokowały przepływ światła do głębszych partii dna. Żyjącym głębiej glonom co raz bardziej brakowało do życia światła. Pas dna, który do niedawna zajmowały, nagle się skurczył. Postępująca mętność wody zablokowała dostęp światła do głębokości, gdzie jeszcze w latach 50 i 60 ono docierało. Rośliny musiały ustąpić. Żyć bez dostępu do słonecznej energii nie sposób. Fotosynteza, podstawowy proces życiowy bez światła nie zachodzi – rośliny giną. Zmyty? Opadającej na dno zawiesinie przypisuje się jeszcze jeden powód zanikania morszczynu. Otóż, co raz powszechniej, zalegający dno osad skutecznie utrudnia młodym stadiom roślin przyrastanie do powierzchni podwodnych kamieni. Nim wypustki zarodnika zdążą się przebić do powierzchni miejsca przyszłego życia, są przez falę i prąd wody, wraz z warstwą osadu, zmywane. Przełowiony? Istnieje i taka opinia, która wskazuje na zanik morszczynu w wyniku nazbyt agresywnej eksploatacji zasobów morskich glonów. Ich główne siedlisko - wody zalewu Puckiego były w latach 60.-70. miejscem przemysłowych połowów i krasnorostów. W okolicznej fabryczce koło Pucka przerabiano je na agar–agar – surowiec wykorzystywany do zagęszczania żelatyny w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym. Niestety połowy prowadzono nazbyt intensywnie. Krasnorostów i brunatnic ubywało więcej niż mogło się urodzić. O regeneracji nie było mowy. Granica opłacalności połowów stała się granicą dewastacji tych cennych fitocenoz. Zmiany w środowisku zaszły za daleko. Uwolniona przestrzeń i wzrastająca żyzność wód pozwoliły w tym czasie na rozkwit innych gatunków glonów. Zaduszony? Na skutek eutrofizacji i przy bardzo ograniczonej zdolność morszczynu do regeneracji, lepsze warunki do życia zaczęły znajdować glony nitkowate. Ich plechy, pokrywając dno, kładły się na
(…)
… i przy bardzo ograniczonej zdolność morszczynu do regeneracji, lepsze
warunki do życia zaczęły znajdować glony nitkowate. Ich plechy, pokrywając dno, kładły się na
końcach morszczynowych łodyg coraz grubszym kożuchem. Otulając jego rodnie i lęgnie, działały
jak mechaniczny środek antykoncepcyjny. W okresie rozrodu, jaja i plemniki nie były zdolne
uwolnić się z pułapki i przedostać, w dostatecznej ilości, do wodnej toni…
... zobacz całą notatkę
Komentarze użytkowników (0)